Tylko po co?
W jakim stopniu narzekasz na upał?
Czy w takim samy, jak narzekałeś/eś na zimny maj?
Jeśli tak, to masz problem.
Jesteś zainfekowany virusem NARZEKUS-666.
Małe piwo, jeśli choroba przebiega bezobjawowo.
Nie psujesz humoru sobie i reszcie otoczenia. Akceptujesz aurę i zwyczajnie albo się bardzie ubierasz, albo rozbierasz.
Przechorujesz virusa i wszystko wróci do normy.
Jeśli nie… normalnie dramat. Staniesz się siewcą negatywizmu, defetyzmu i pecha.
Jak straszny będzie świat, kiedy zachorują wszyscy?
W zapomnienie odejdą dobre emocje.
Historią stanie się wiara, nadzieja i uśmiech.
W oczekiwaniu na zbawczą szczepionkę, ludzkość pogrąży się w smutku i beznadziei. Nuda oblepi niczym pajęczyna.
Hola, naukowcy!
Bierzcie się do pracy. Życie jest piękne, takie jakie jest. Świat też jest niczego sobie.
Ratujcie go, zanim wszyscy umrzemy z nudów.
Zanim połowa populacji rozmięknie i spłaszczy się niczym naleśnik, a druga połowa zaśnie snem wiecznym śpiącej królewny.
Zanim narzekanie stanie się tak powszechne jak pizza z dowozem. Stanie się normą. Przestanie być chorobą.
Stanie się rzeczywistością.
A przecież można z wirusem walczyć domowymi sposobami.
Miód, czosnek… zaraz, to nie ten wirus.
Książki, spacery, kino, ciekawe rozmowy, ciekawi ludzie.
O, to ten kierunek. To te remedia na nudę, marazm i ciągłe niezadowolenie.
Masowanie twarzy uśmiechem.
Podkręcanie poziomu endorfin spacerem, sportem i odrobiną gorzkiej czekolady.
Kapelusz na słońce, parasol na deszcz.
Świat jest piękny, a życie za krótkie by dzielić się nim z NARZEKUSEM-666.
Śmierć wirusom.
Niech żyje życie.
Komentarze