Nie mam czasu na niemiłość

Skoro chcę przeżyć życie i niczego nie żałować, to muszę miłość ustawić na priorytecie.
Miłość do świata, do natury, do pasjonujących aktywności.
Miłość do ludzi i do siebie.
Taką odczuwaną głęboko w środku. W głębi jestestwa.
Miłość nie jest łatwa, ale jak już jest, to ułatwia wszystko.
Nie lubię emocji przepływających po powierzchni. Takich letnich i nijakich. Jak rosół bez smaku, herbata bez koloru i kawa bez głębokiego aromatu.
To znaczy, nie wypieram ich, nie neguję istnienia. Są i zawsze będą w moim życiu. Jak szare chodniki ulicy, jak deszczowe dni, jak urwany guzik. One stanowią tło.
Dla tej całej gamy iskrzących niczym fajerwerki Gandalfa, emocji. Aż ciarki przechodzą.
Może, gdyby natura nie chciała dać mi możliwości głębokiego doświadczania, to urodziłabym się rybą lub kurą. ( Choć to, że nie mam wiedzy o kurzych emocjach, nie znaczy, że kura nie potrafi kochać głęboko i namiętnie.)
Może miałabym mniejsze serce?
Oczy niedostrzegające różowo lśniących poranków i pomarańczowych zachodów słońca.
Uszy głuche na skowronki, deszcz stukający o dach i nuty urodzone w głowie Czajkowskiego.
Moje ciało nie czułoby przyjemności w gorącej kąpieli, chłodnej morskiej fali, psiego futra plączącego się między palcami.
Skoro jednak, los, Bóg czy ewolucja, obdarowała mnie bogactwem receptorów i gigantycznym mózgiem by przetwarzał je na emocje, to czemu u licha nie iść tą drogą?
Nie otworzyć się na maksa, podkręcając skalę otwarcia na świat.
Na to wszystko co ma w sobie i czym potrafi zachwycić.
Nie potrafisz?
Nie widzisz tego szalonego bukietu, pełnego radości, wzruszeń, miłości?
Może to tylko kwestia skierowania wzroku we właściwą stronę.
Może, jeśli tylko zechcesz, to nauczysz się patrzeć i widzieć.Słuchać i słyszeć. Dotykać i czuć.
Smakować, celebrować i cieszyć.
Tańczyć do utraty tchu taniec życia.
Skoro i tak tu jestem, na tym balu, na tym raucie, na tej dyskotece, to nie przestoję pod ścianą.
Zachwycę się, bo zwyczajnie mogę.
I to jest dobre i piękne.
I tak chcę to życie zapamiętać.
Bez żali, kwęków i pretensji, że nie dostałam bogatych rodziców, blond włosów i długich nóg.
Dostałam pakiet możliwości. Jak wszyscy.
Zrobiłam do tej pory to co mogłam. ( W sumie jak bym nie mogła, to bym nie zrobiła.)
Teraz już chcę się tylko cieszyć. Wszystkim.
Widokiem za oknem, kawą, muzyką, spacerem, rozmową z przyjaciółką, nowym swetrem, ciekawą książką, bukietem kwiatów, zieloną gałązką, kulką lodów na huśtawce.
Mogę wyliczać długo. I im dłużej będę szukać powodów do radości i miłości, tym więcej ich znajdę.
Warto szukać. Prawdopodobieństwo, że znajdę coś co „przyklei mi na twarz banana”, jest niewiarygodnie wysokie.
Szukaj zatem. Bo kiedy szukasz jagód, znajdziesz jagody, kiedy szukasz agrafki, znajdziesz. Kiedy bardzo szukasz powodów do radości i przekonania, że życie jest piękne, to znajdziesz.
Tak działa świat.

Komentarze