Miłość czy wolność?

Miłość, można o niej w nieskończoność. Jej potrzeba jest tak naturalna, jak potrzeba jedzenia, wody, powietrza.
Da się bez niej żyć. Podobno, bo pewności nie mam.

Ci co mówią, że jej nie potrzebują i negują miłosny absolut, też kochają. Siebie, karierę, hobby, psa.

Miłość to emocja, która generuje się często bez naszej wiedzy i poczucia kontroli. Nie daje się wziąć w ryzy i zamknąć w kombinacji reguł i zasad.

Zakochują się nastolatki w swoich idolach. To  miłość głęboka, platoniczna, absolutna i po kres. Wyklejają pokój plakatami, zasypiają ze zdjęciem pod poduszką, przytuleni do maskotki w kształcie obiektu afektacji. Z czasem obiekt uczuć się zmienia, na kolegę z sąsiedniej klasy, dziewczynę z naprzeciwka. Emocje są równie dojmujące.

I te miłości wszystkie, dziecinne, młodzieńcze, to zaledwie trening przed tą wielką, dojrzałą prawdziwą miłością. Taką z przysięgami i obrączkami, frakiem, suknią z welonem, bukietem i tortem na siedem pięter.

I od teraz nic nie będzie już takie jak dawniej. Bo ty i ja zamienia się w My. My idziemy do kina, na urodziny babci, My idziemy na spacer, na mecz, My oglądamy wspólnie telewizję.

Niczym dwugłowe monstrum, o czterech nogach i czterech rękach tańczymy wspólny taniec, próbując się nie potknąć i nie porozbijać przyrośniętych do podwójnego kadłuba głów.

Bo tak trzeba, skoro połączyła nas miłość wieczysta. Dostajemy tak wiele. Zaufanie, wsparcie w trudnych chwilach, wzajemną troskę. Dbałość o wspólne dobro (wspólne dzieci), wspólne samochody, psy, paprotki.

Dostajemy to w zamian za…..?

Nie ma nic za darmo. Tak mawiała moja Babcie, tak mawia Stefan i od niedawna zaczynam się przekonywać do tej myśli.
Co muszę oddać w zamian za miłość?

Samodzielne podejmowanie decyzji o sposobie spędzania wolnego czasu.

Połowę łóżka.

Bardziej miękką część bułki przy śniadaniu. Bo miłość wymaga wyrzeczeń.

Cotygodniowe wypady z kuplami na piwo/ z dziewczynami do kina i na ploty.

Rozwijanie pasji ( grę na perkusji, konsoli, wiolonczeli, amatorskie hodowanie tarantuli)

Domek na przedmieściach w zamian za dwa pokoje na siedemnastym piętrze w centrum.

Powiecie, że miłość wymaga kompromisów. No więc co to jest kompromis? To rezygnacja z połowy siebie, na rzecz szczęścia, czy też zwykłego zadowolenia współpartnera.

W zamian żądamy, że on lub ona, też zrezygnuje. Też coś odda, odpuści, straci.

W imię miłości odcinamy po kawałku wolność samostanowienia. Skrawki osobowości składamy na ołtarzu miłości.

Kim byliśmy, nim miłość, która ponoć uskrzydla, podcięła lotki wolności.

Czemu upieramy się by wolne, Ty i Ja, zamienić na uwikłane obietnicami, podpisami i obrączkami My.

Czy do szczęśliwego życia potrzebujemy bardziej miłości czy wolności?

Tu nie ma miejsca na kompromis.

Komentarze