
Kompromis.
Porozumienie stron, w której każda rezygnuje z części siebie, na rzecz całości. ( Związku, relacji.)
Trwały związek to codzienne, nieustanne kompromisy.
Oddajemy cząstki siebie, powoli przestając być swoją własnością.
Poświęcamy „Ja”, na rzecz budowania „My”.
Bo to my, staje się wartością nadrzędną.
Wszystko pięknie, gdy obie strony z jednakową atencją o owo My dbają.
Oddają na rzecz związku unikalne marzenie, rezygnują z pasji, pakietu znajomości, cząstek rodziny, upodobań kulinarnych, modowych, estetycznych.
I tak mija czas.
Znikam. Staję się połową pięknej relacji. Częścią nowej wartości.
Tylko życie niesie ze sobą niespodzianki. Nie zawsze, dobre, spójne z linią przewodnią związku.
Twoja druga połowa przecina pępowinę i zostajesz sam. Z koszmarnym poczuciem niepełności.
Z brakiem tego wszystkiego, co złożone zostało na ołtarzu kompromisu.
Co czyniło Cię Tobą.
Niespodzianka?
Obserwuję stałe, wieloletnie związki. Wierne, spójne, lojalne. Dające nadzieję na miłość po grób.
Tam nie ma kompromisów. Jest oddanie siebie. Bezwzględne, bezwarunkowe dopasowanie.
Jest lider otoczony miłością, troską zrozumieniem i towarzysz bądź towarzyszka, która z czasem zapomniała siebie i polubiła to co lubi partner. Rower, gokarty, golonkę, wilgotny śpiwór pod namiotem. Zapomniała siebie.
Pewnie jest szczęśliwa. Spełniona. Na właściwym miejscu, jako uzupełnienie tej drugiej połowy,
Nie wiem co lepsze.
Indywidualna samotność. Samotność samorealizująca się, wolna i szczęśliwa.
Partnerstwo na bazie kompromisu z ryzykiem.
Bycie razem a jednak obok siebie. Takie równoległe Ty i Ja z poczuciem wolności i wsparcia.
Bezgraniczne oddanie ku uszczęśliwienie partnera.
Każdy wybiera swoją drogę i być może będzie musiał sprawdzić kilka, zanim poczuje tę właściwą.
Nie wiem. Wciąż szukam odpowiedzi.
Bo wierzę, że się da.
Być sobą w byciu razem. Przerosnąć wspólnymi ideami, stać się jedną istotą zmierzającą w tym samym kierunku.
Partnerstwo, przez duże P. Bycie razem przez duże R.
Czy świat nie jest piękny, gdy dzielisz zachwyty?
Kompromis nie jest wtedy wyrzeczeniem. Nie jest potrzebny bo obie strony zyskują.
Wzrastają obok siebie, czyniąc pięknym i dobrym wszystko wokół.
Stając się wzorem dla poszukujących przepisu na bycie razem.
Komentarze