Kiedy pan Bóg stworzył dziewczyny…

Kiedy pan Bóg stworzył pierwsze dziewczyny, to niczym profesor Atomus, użył cukru, słodkości i różnych śliczności.

W założeniu miały powstać istoty słodziutkie i śliczniutkie, milutkie i mięciutkie. Jednak każdy eksperyment zawiera w sobie ziarno ryzyka a zdarzenia różnie mogą się potoczyć. Przypadkowo dodany do mikstury mutagenny czynnik X sprawi, że powstaną atomówki. Wojowniczki zwalczające całe zło tego świata. Walczące z głodem, wojnami i niesprawiedliwością. Troszczące się o słabszych, mniejszych, dbające o ekologię, naturę, czyste powietrze i schludne mieszkania. Atomówki biorą dodatkowe etaty, żeby koty, dzieci i mężowie, mieli godne życie. Pieką po nocach ciasteczka, krochmalą firanki i uśmiechy, by rano świat był piękniejszy.

Kiedy na świecie dzieje się gorzej, atomówki biorą czarne parasolki i wychodzą na ulice. To wtedy można zobaczyć jak jest ich wiele. Morze parasolek, a pod każdą Bójka, Bajka albo Brawurka.
Bywa jednak i tak, że czynnik X spowoduje narodziny istot walczących o wolny dostęp do botoksu i prawo noszenia białych kozaczków przez okrągły rok. Walczących o darmowy maniciure w miejscu pracy, refundowanie doczepianych blond pasemek i wypełnianie warg tłuszczem z pośladów.

Ewolucja jest faktem. Przynajmniej według niektórych teorii. Czas pokaże w którą stronę podążą mutacje. Czarne parasolki contra białe kozaczki.

Jak będzie wyglądał świat z perspektywy czarnych parasolek? Czy będzie feministyczny, czy równoprawny. Czy parytet będzie oznaczał równość w prawach, obowiązkach i przywilejach? Czy przyniesie wolność słowa, wyboru? Jacy będą mężczyźni współtworzący rzeczywistość z parasolkowymi damami?

Świat białych także kozaczków może przyczynić się do skoku ewolucyjnego. Wszystkie atomówki będą trzymały normy. Blond włos, pełne wargi, rzęsy jak daszki. Obligatoryjnie zatwierdzona przez urząd centymetrowa warstwa podkładu i pudru na twarzy. Zero ekologii. Leginsy, baleriny, ekofajki. I prawdziwi mężczyźni, stabilni niczym wieszak, na którym zawiesza się blond atomówka.

To co napisałam, to dość brutalne rozgraniczenie. Zawsze można powiedzieć, że pod parasolką chowają się te, którym bozia poskąpiła blondynkowości, szczupłości, wyrazistości i całej tej cudności. A biały kozaczek nie przeszkadza w ratowaniu puszczy, czy adopcji kundelków. Jednak niespecjalnie w to wierzę. Chodzę po tym bardzo różnym świecie kawał czasu i wiem, że do wzięcia w rękę czarnej parasolki potrzeba więcej charyzmy i odwagi. Wiary w to że coś jest w życiu ważniejsze niż pięć minut młodości ( przy dobrym chirurgu plastyku może być piętnaście minut). Potrzeba mądrości pokoleń kobiet które, wywalczyły nam dzisiejszą wolność. (Nawet jeśli jest to tylko wolność wyboru koloru buta.)

Stawiam na atomówki pod parasolkami. Ich wizja świata zdecydowanie bardziej mi odpowiada. I jeśli dadzą sygnał…. Moja parasolka stoi tuż za progiem. Tam gdzie moje babki i prababki wiedźmy stawiały miotły.

Komentarze