
Żeby świat pozostawał w równowadze, wszystkie jego elementy powinny być zrównoważone.
Wakacje powinny zajmować tyle samo czasu co praca.
Obowiązki tyle samo co przyjemności.
Aktywność równoważy taka sama ilość snu a zdrowe jedzenie, przeplatane tym absolutnie smakowitym co niezdrowym.
No i co z tego, że podobno wszystko w świecie dąży do równowagi.
Pracujemy zbyt długo, odpoczywamy zbyt krótko.
W nudzie, smutku i nostalgii upływa tak wiele czasu, że na radość i ekscytację życiem, pozostaje tak niewiele.
Ktoś tak to fatalnie poukładał i tak to weszło nam w krew, że nikt już się nie zastanawia, gdzie był początek tego szaleństwa.
Ja zastanawiam się nad tym w każdy poniedziałkowy poranek, po zbyt krótkim weekendzie. Tak fajnym, że nie godzi się by był tak krótki.
Być może są na świecie tacy, co po czterogodzinnym tygodniu pracy, regenerują się w pozostałym czasie. ( Nie być może, są z pewnością.)
Nam zwyczajnym, pogodzonym z rzeczywistością, pozostają magiczne soboty i niedziele.
( I tu szacun, dla tych, co w te dni pracują, w myśl idei, że ktoś musi pracować, by ktoś inny mógł mieć wolne.)
Dlatego, z tego miejsca, apeluję!
Do tych, co marnują te cenne godziny na sprawy, na które absolutnie nie mają ochoty.
Na obowiązkowe rewizyty, grile u średnio lubianych znajomych, książki, kupione pod wpływem impulsu lub reklamy, nudne, nieciekawe, dołujące. Na pranie, mycie okien, gotowanie siedmiu dań z trzema deserami do wyboru.
Na koszenie trawników, sprzątanie garaży, odrabianie lekcji.
( Na litość boską, posadźcie pociechy do tego jeszcze w piątek, bo wejdzie im w nawyk marnowanie niedzielnego popołudnia na takie dramaty jak wypracowania i zadania.)
Powtarzam ten temat do znudzenia, niczym stara katarynka, której zacięła się korba.
Bo powtarzanie to jeden ze sposobów utrwalania wiedzy.
Życie jest zbyt krótkie i ma zbyt mało niedziel, by marnować święto na prozy i rutyny.
A podstawą do zmiany istniejącego stanu rzeczy jest asertywność.
Tak, #asertywność, będącą pierwszym krokiem do odzyskania pewnej ilości własnych godzin, do przeżycia na swój sposób.
Powiedz nie. #powiedznie temu co dołuje, frustruje i ogranicza.
Na początek w dni wolne od pracy.
A co potem, to się zobaczy.
Przypomnę o tym w czwartek i piątek, bo wkręcenie w spirale praca-dom, pranie-gotowanie, polowanie-oprawianie zwierzyny, wnosimy to zakręcenie w weekend.
A to odbija się poniedziałkową czkawką. Bolesną.
#równowaga, to klucz. Do zdrowia, szczęścia, dobrej figury, dobrych relacji.
Szukaj jej i balansuj na linie każdego dnia.
Może z niektórych rzeczy nie opłaca się rezygnować, natomiast w dłuższym rozrachunku, okazuje się, że warto to zrobić.
Niech równowaga będzie z Tobą
Komentarze