
W podróży cała jestem podróżą. Zapominam o blogerskich obowiązkach.( Zazwyczaj). O robieniu zdjęć, selfie, kupowaniu magnesów. ( Z Gdańska już mam.)
Uwielbiam wtapiać się w tłum. Totalnie anonimowo.
Być nikim, wszystkim, każdym.
Uwielbiam siedzieć w kawiarnianym ogródku, przy ruchliwej uliczce i gapić się na ludzi.
Podsłuchiwać fragmenty rozmów.
Obserwować odcienie opalenizny, wakacyjnie zaniedbane fryzury, kolorowe klapki, czapki i kapelusze.
Chłonę ogrom pozytywnej energii.
Nerwowość została w domu i w pracy.
Zostały kłopoty, kredyty, obowiązki.
Super jest na czas wakacji zupełnie sobie odpuścić.
To paradoksalne, że często w domu myśli się o wakacjach, a na wakacjach o domu, pracy i tych wszystkich duperelach, z którymi nic teraz nie da się zrobić.
Taki mentalny szpagat, dzięki któremu udaje się skutecznie zmarnować ten wyjątkowy czas.
W życiu też tak bywa.
Albo siedzisz w przyszłości, rozpamiętujesz, oceniasz, kombinujesz, co by było, gdyby….
Potem przeskakujesz niczym iskra po kabelkach do przyszłości. Planujesz, wymyślasz, zastanawiasz się jak rozegrać nadchodzący czas.
A dziś?
A teraz?
A ta ulotna chwila, kiedy słońce świeci Ci w twarz, wiatr zwiewa czapkę z głowy, topiące się lody spływają po palcach?
Kiedy piasek przesypuje się w sandałkach, uliczni grajkowie grają na perkusji poskładanej z kubełków, patelni i kawałków blachy.
Życie jest piękne.
Teraz. Nie wczoraj i nie jutro.
Więc chwyć i poczuj.
Delektuj się.
Bo masz pewność tylko tej chwili.
Jest Twoja.
Reszta to mgła i miraż.
Chwytaj dzień. Każdy. Bo radość życia, to absolutnie wakacyjny stan umysłu.
A ten wakacyjny czas jest super, bo dzięki niemu powrót do świata zamkniętych ścian, blokowisk, obowiązków i kredytów, będzie łatwiejszy.
Opalenizna i spłowiałe od słońca włosy, zatrzymają słoneczną energię na kilka tygodni.
A potem?
No cóż, trzeba będzie łapać inne chwile, szukać innych źródeł endorfin radości i nadziei.
Znajdziesz.
Bo życie od którego nie potrzebujesz wakacji zdarza się rzadko.
Ale jest możliwe.
Komentarze