Książka jest najlepszym przyjacielem człowieka. Niezmiennie najwierniejszym.
Właśnie odłożyłam czytaną od kilku godzin ostatnią książkę A. Pilipiuka.
„Przyjaciel człowieka” nie zaskoczył. Oczywiście w pełni pozytywnie, bo w moim osobistym rankingu, autor ma bardzo wysoko zawieszoną poprzeczkę. Tak więc mówiąc, że zaskoczenia nie było, mam na myśli, że poziom high level został zachowany.
Lektura trudna do odłożenia w trakcie.
Jak już czytelniku zaczniesz czytać, to na własną odpowiedzialność. Zapomnij o spaniu, obiad spożyj jedną ręką i prowadź oczy zdanie po zdaniu.
Nigdy nie byłam miłośniczką opowiadań. Bo jak się już w czytaniu rozpędziłam, to zaraz koniec. Stacja, wysiadać i przesiadka do innego pociągu.
Mimo, iż w książce zawarte są cztery opowiadania, zupełnie inne czasy, uniwersa, bohaterowie, to po zamknięciu strony kończącej jedną fabułę, miałam przemożną chęć przewrócić stronę i wrócić do kolejnego świata. Skonstruowanego w sposób perfekcyjny. I wracałam. By wejść przez lustro w kolejną przygodę.
Wszystko w lekko mrocznym nastroju. Podszyte tajemnicą, niesamowitością i pytaniem, na które nie dostajesz jednoznacznej odpowiedzi.
Przeszłość miesza się z przyszłością.
Historia przenika do rzeczywistości przez płynną granicę.
Zaświaty nie są niedostrzegalną metaforą, a jedynie stanem, którego nie potrafimy dostrzec.
Bohaterowie z krwi i kości.
Z charakterem, pazurem i nieodzowną dawką poczucia humoru.
A przyjaciel człowieka pozostaje przyjacielem, pomimo końca świata.
Mogłabym tak jeszcze, ale wtedy nie byłoby niespodzianki,
W książce chodzi przecież o to, by pochłaniać ją strona po stronie.
Ulokować sympatię po stronie wybranego bohatera i trzymać za niego kciuki.
Aż do ostatniego akapitu, gdzie wszystko szczęśliwie się kończy.
Prawie wszystko i prawie szczęśliwie.
Jeśli ktoś znasz autora, to z pewnością już dokonałeś czytelniczego aktu.
A gdy nie znasz?
Spróbuj. Któreś opowiadanie z pewnością trafi w Twój gust.
Jeśli nie, to bardzo mi przykro.
Będziemy szukać dalej.
Komentarze