Księga zapomnianych żyć

Co byś zrobiła, gdybyś mogła zapomnieć?
Czy oddałbyś wspomnienie na zawsze, bez prawa do odzyskania?
Zdarzenie niosące ból i traumę, doświadczoną krzywdę, która sprawia, że nie możesz spać, tańczyć, cieszyć się?
Czy zdarzyło ci się skrzywdzić kogoś, świadomie lub nie i tak bardzo pragnąć cofnąć czas,
by zapomnieć i by ta druga osoba zapomniała?
Jak bardzo przestał/przestałabyś być sobą bez tych bolesnych wspomnień?
Może bez pamięci zdarzeń dałbyś się skrzywdzić ponownie.
Może zaufałabyś zdrajcy.
„Księga Zapomnianych Żyć’, okazała się tym, na co długo czekałam.
Na pełne zaskoczenie. Na zauroczenie poetyckością języka.
Na intrygę, romans i koncept manipulowania pamięcią, absolutnie szalony.
Księga życia powstaje, gdy opowiadasz oprawiaczowi historię, którą chcesz zapomnieć. On zapisuje ją w księdze, a ty zapominasz.
Może poczujesz ulgę, nigdy jednak nie będziesz sobą.
Dawno nie zdarzyło mi się zarwać nocy za sprawą książki. Na szczęście przełamałam kiepską passę.
Autorka Bridget Collins w zgrabny warkocz splotła, kilka wątków, przy okazji pokazując, że każda wiedza i możliwość, może być wykorzystana dla dobrych i podłych celów.
Bo ludzie byli są i będą dobrzy i źli.
Każdy wynalazek może być zarówno zbawieniem jak i przekleństwem.
A książka tym razem okazała się w mojej opinii, bardzo dobra.

Komentarze