
W fotografii nie chodzi o pisanie. Choć może podchodząc do tego z odrobiną przewrotności, chodzi właśnie o zapisywanie urywków rzeczywistości. Te małe obrazki, wyrwane z kontekstu, z szerszej panoramy, wyglądają zupełnie inaczej. Staja się dostrzegalne. Można je dostrzec zazwyczaj gołym okiem, gdy uważniej przyjrzysz się światu. Tylko nie udaje się tego obrazu donieść do domu, pod powiekami.
Nakładają się na niego kolejne i kolejne, więc ten co pod spodem, choć jeszcze chwilę temu zachwycało, staje się rozmytym, wspomnieniem. Lubie gromadzić wspomnienia. W przeciwieństwie do przedmiotów zajmują mało miejsca. Nawet album z fotografiami, da się wcisnąć na kolejną półkę. Dziś w dobie bumu fotograficznego, kiedy każdy telefon robi zdjęcia, z którymi za pomocą filtrów, można zrobić cuda, na robienie zdjęć może pozwolić sobie każdy. Ja proponuję robienie zdjęć, rozmysłem, namysłem, czy jak tam to sobie nazwiesz. By zamiast tysięcy obrazków, mieć w swojej bazie kilkanaście, (kilkadziesiąt) takich, która zachwycą Cię za każdym razem, kiedy na nie spojrzysz.
Komentarze