Życie z czerwonym paskiem

Mamy więc wakacje! Może nie wszyscy, ale luz wakacyjny zawisł w powietrzu. Świadectwa z ocenami odebrane.

Czerwone paski z chlubą prezentowane w internetach. Rodzice dumni, dzieci zmęczone ale szczęśliwe.
Często rodzice zmęczeni, lekcjami, sprawdzianami, pomocą w nauce.

Tak sobie myślę i dumam, jak wielkie znaczenie będą miały w przyszłym życiu te paski.

Jedne dzieciaki są kreatywne, zdolne ( nie w każdej dziedzinie, bo to nie realne), uczą się tego co lubią, a z resztą zdają się na los i dostateczną ocenę.
Inne z kolei potrafią funkcjonować w systemie ocen i jakimś cudem są genialne z polskiego, matematyki, muzyki, plastyki i w-f. Wszystko potrafią na szóstkę.

Nie wierzę. Gdyby tak było, na każdym rogu stałby Leonardo da Vinci, malował, konstruował, zmieniał świat.

Wkręcamy młode osoby w przekonanie, że ocena jest najważniejsza. Definiuje go jako osobę. Szóstkowy uczeń. Duma wychowawcy, chluba rodziny. Mniej ważne, jak wiele wiedzy i umiejętności zostaje w głowie, po odebraniu świadectwa.

Niestety życie robi swoje, niezbyt przyjemne weryfikacje.

W życiu wybijają się ci, co nie dawali sobie rady w systemie.
Nieprzystosowani trójkowicze, co zamiast zaliczać, sklejali latawce, w poszukiwaniu tego o najlepszym kształcie, czytali podróżnicze książki, rozbierali i składali wszelakie sprzęty. Rysowali komiksy, grali na gitarze i nie wiem co tam jeszcze.

Robili to wszystko ku utrapieniu rodziców, wbrew nauczycielom i zasadom systemu.
Uczyli się życiowych zakamarków przy okazji i mimo woli.

Jakoś pokończyli szkoły. Jakoś zrobili studia, lub jakoś im nie wyszło.
Jakoś mieli pomysł na siebie, na swoją przyszłość, na firmę, usługę projekt.
Umiejętność wymigiwania się ze szkolnych obowiązków, prześlizgiwania się z klasy do klasy, dopracowali do perfekcji.

Dziś nikt nie pyta słynnego podróżnika i fotografa, czy miał na świadectwie szóstki. Nikomu nie przyjdzie do głowy pytanie o czerwony pasek wynalazcy genialnej aplikacji.
Projektanta mody, pisarki, malarki, kierowcy rajdowego, genialnego rockmana, biznesmena, handlowca, przedsiębiorcy, nikt nie posądzi o brak wykształcenia.
Przeciwnie, oni wszyscy pilnie zdobywali wiedzą. W dwóch, trzech dziedzinach, najczęściej jakoś ze sobą połączonych.
Cała reszta była obowiązkowym tłem.
Wyzwanie stanowiła wiedza, a nie oceny.

Jakiś modny psycholog, socjolog, czy ktoś tam od statystyk, których nie przytoczę, powiedział, że najczęściej, szóstkowi uczniowie pracują na etatach w firmach założonych i prowadzonych przez tych trójkowych.
Znam takie przykłady.

Jedna uwaga- nie zachęcam do promowania nieuctwa, birbanctwa i olewania edukacji. Bez niej ani rusz.
Błagam tylko tak nieśmiało, tych wszystkich ambitnych rodziców, by dali pociechom trochę luzu. By kochali i akceptowali pomimo trój, lub właśnie szczególnie wtedy.
Może macie pod bokiem potencjalnego geniusza, noblistę w dowolnej kategorii, którego wprzęgacie w system walki o czerwony pasek. Zrobi to bo Was kocha, lub boi się tę miłość utracić.
Zdusi w zarodku pasję, kreatywność i chęć zmieniania świata.

Bo szczęście rodzica to świadectwo z czerwonym paskiem.

A szczęście dziecka i jego potencjalny wkład w tworzenie nowego i pięknego świata, liczy się mniej.
Smutne.

Komentarze