Żyć, czy bakłażanić, oto jest pytanie

Im dłużej myślę o starzeniu, tym robi się ciekawiej.
Muszę tylko odrzucić cały pakiet stereotypów, by stworzyć swoją własna wizję. Taką, w której starość nie jest chorobą. Utrapieniem, smętną porażką ewolucji i nieudanym boskim projektem.
To niełatwe.
Odkąd pamiętam, ludzie w moim otoczeniu, wchodząc w „pewien” wiek, zaczynali deklarować starość.
Tłumaczyli nią brak chęci do zmiany, do aktywności większej niż absolutne wegetacyjne minimum. Przestawali kupować nowe rzeczy. Nowe meble. Nie zawierali nowych znajomości.
Zamykali się w jęczącej skorupie, czekając na „mrocznego żniwiarza”. Kupowali miejsce na cmentarzu, stawiali pomnik i raz na jakiś czas odwiedzali to miejsce, by posprzątać, odkurzyć, przymierzyć się.
A los okazywał się przekorny. I dawał w prezencie całą masę lat. Przeżywali więc te dwadzieścia, czy nawet trzydzieści, z przekonaniem, że są starzy i nic ich już w życiu nie czeka.

Ostatnie dane, jakie wpadły mi w ręce pokazują, że jako populacja, żyjemy coraz dłużej. Wydłużył się czas wejścia w wiek średni, popychając też starość. Dziś starym może nazywać się ten, kto ukończył 75 lat. Wszystko przed, do wiek średni.
Mamy więc mnóstwo czasu. Trzeba tylko pozbyć się wymówek. Odkopać i odkarmić wewnętrzny potencjał. Dać sobie szansę na nowe.
-Michał Anioł ukończył freski w Kaplicy Paulińskiej, mając 74 lata.
Giuseppe Verdi wystawił swoją najlepszą operę komiczną „Falstaf”, mając 79 lat.
-Clint Eastwood otrzymał swojego pierwszego Oscara mając 62 lata. Drugiego, jako 74 latek.
-Sir David Attenborough robi obsypywane nagrodami filmy przyrodnicze, będąc po 90tce.
– ( I z mojego podwórka), amatorzy w wieku 49-49 lat przebiegają maraton szybciej, niż dwudziestoparolatkowie.
Świat pełen jest tego typu przykładów.
Przykładów ludzi tak pełnych pasji, że zapomnieli się po drodze zestarzeć.
Jeśli więc czekasz na starość i skupiasz się na oczekiwaniu, to nadejdzie szybciej.
Jeśli żywisz przekonanie, że jest smutna i szara, to z pewnością podświadomość urządzi to w ten sposób.
Jeśli powiesz, że na zmiany, radość życia, naukę, sztukę i aktywność, jest za późno, to tak będzie.
Zmiana nawyków nie jest prosta. Wprowadzanie zmian w drugiej połowie życia, czy nawet trzeciej, nie jest proste.
Ale, bycie spełnionym człowiekiem, ze strzykającymi stawami, słabszym wzrokiem, mniej błyskotliwą pamięcią, to wyzwanie,
które warto podjąć.

Życie jest piękne.
Życie warte jest przeżycia. No chyba, że jest się bakłażanem.
Wtedy można poprzestać na wegetacji.

Komentarze