Nie lubię, gdy ktoś przekracza ustanowione przeze mnie granice.
Może nie są zbudowane z kolczastych krzaków, przemieszanych pasmem z drutów kolczastych i pod prądem.
Są zbudowane z empatii, tolerancji, wiary w szacunek i prawa do słabości.
Kiedy ktoś domaga się mojej atencji, przysługi, pomocy, jest w zdecydowanie gorszej pozycji od osoby, która umie powiedzieć „poproszę”.
Lubię ludzi, lubię być pomocna i użyteczna, jednak lata bycia dobrym bezinteresownie, odbiły się na moim kręgosłupie. Na zachwianiu wiary w ludzi i w to, że dobro zawsze wraca.
Otóż nie zawsze. A jeśli już, to nie z tej strony, z której można było oczekiwać.
Postawa roszczeniowa bywa nawykiem.
Oczekiwanie bezinteresownych posług, przysług, drobnych dobrych uczynków, to wygodne podejście do życia.
Sztuki mówienia NIE uczyłam się długo. Najbardziej zaś w trakcie przygotowywania warsztatów na ten temat.
Okazało się, że zgodnie z przysłowiem o kotle i garnku, sama mam wiele do zrobienia w tym temacie.
Tak bardzo chciałam być dobra dla innych, że o czas dla siebie ustawiałam się na końcu kolejki.
Absurd.
Dlatego raz na jakiś czas muszę sobie przypomnieć, że
-mam prawo do braku czasu dla innych
-mam prawo czuć się źle i zniknąć na jakiś czas bez tłumaczenia
-mam prawo odmówić przysługi ( nie mylić z udzieleniem pomocy)
-mam obowiązek najpierw zatroszczyć się o siebie, bo gdy stracę siły, nie będę mogła nieść pomocy innym
-mam prawo powiedzieć NIE i nie silić się na tłumaczenia
Asertywność to nie egoizm.
To nie ustawianie świata podług siebie, ale bezpieczne umiejscowienia siebie w rzeczywistości.
Dbanie o zdrowie, komfort fizyczny, psychiczny, emocjonalny.
Szczęśliwa ja, to szczęśliwa ta część świata, dla której jestem wsparciem.
Szczęście to emocja, która się rozchodzi jak krąg na wodzie.
Żale i pretensje robią tę samą robotę.
Gdy jesteś nieszczęśliwy, bez ustanowionych własnych, bezpiecznych granic, przepracowany, niedospany, niespełniony, to wysyłasz z przestrzeń dokładnie taką energię.
Wystarczy tak niewiele.
Czasem wystarczy zwyczajnie powiedzieć nie, rzeczom i sprawom, które ograbiają Cię z czasu i energii.
I ta świadomość, że pomimo dyskomfortu, trzeba powiedzieć światu nie, by móc powiedzieć TAK sobie.
I swojemu życiu.
Komentarze