Trzy życzenia.
Dlaczego tylko trzy? Dżin z lampy, złota rybka?
Studni życzeń jeszcze nie rozpracowałam do końca, bo jak to działa?
Jedna moneta, jedno życzenie i już koniec?
Czy jak nawrzucam talarów do oporu i to i lista życzeń długa na metr dwadzieścia?
I jest jeszcze ta gwiazdka z nieba, co leci tak szybko, że dobrze jak zdążysz wypowiedzieć jedno życzenie w całości.
Magia jest niezwykła. Niechbym tylko dostała ją w swoje ręce.
I co bym z nią zrobiła? Normalnie strach się bać.
Jakbym już wyczarowała sobie smukłą sylwetkę i włos pszeniczny, słowiański, sięgający do pośladków, to pewnie wzięłabym się za naprawianie świata.
Czy mam do tego kompetencje? Nie mam bladego pojęcia, ale może wystarczyłyby dobre chęci.
Nakarmiłabym głodnych, wyleczyła chorych.
Powbijała na pal tych co krzywdzą dzieci i zwierzęta.
W wielkim dole zebrałabym tych, co wywożą do lasu śmieci i przykryła dokładnie zawartością ich osobistych leśnych skarbów, pomnożonych magicznie razy dziesięć.
Choć może nie musiałabym pomnażać. Bieżąca ilość wystarczyłaby z powodzeniem.
Niemoralnych księży wysłałabym na księżyc, niekompetentnych polityków na Plutona.
Łapówkarzom skróciła ręce do do łokci.
I tyle z tej magii? Z pewnością nie. Bo magia to władza, a nic tak nie ryje beretu jak jej nadmiar i świadomość, że można wszystko. Dla dobra. Ludzi, zwierząt, natury, świata.
Jakby działał taki świat?
Czy człowiek nie popełniał by złych czynów z lęku przed karą?
Czy teraz nie jest właśnie tak?
Jestem dobry, bo jestem dobry, czy nie jestem zły, bo to się zwyczajnie nie opłaca?
Jestem dobra osobą. Myślę tak o sobie zazwyczaj. Nie śmiecę, nie krzywdzę. Pomagam.
Tylko czasem kiedy słyszę o skali zła, jaka pełznie przez świat, to przepełnia mnie pragnienie wykucia magicznej maczety, by ciachnąć łeb, tej hydrze.
A, że ta hydra zaczyna nabierać ludzkich twarzy, konkretnych osób, czyniących konkretne rzeczy, nie do końca dobre teraz, a wieszczące dramat w przyszłości, to nie jest fajnie.
Bo z takimi myślami nie jestem już dobrym człowiekiem.
Staje się mścicielem w czarnej pelerynie i masce, człowiekiem o nieprzeniknionym umyśle, stalowym sercu, bezlitosnej dłoni.
Nie tracącym czasu na reedukację, resocjalizację i uczenie moralności.
Jestem dobrą osobą, której czasem kończy się charyzma, wiara w dobro ludzkiej natury i to, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu.
Dobrze, że tylko czasami.
Przez resztę czasu wierzę w dobro. W lojalność, przyjaźń i czyste intencje. To ratuje mnie przed popełnieniem czynów nieludzkich i karalnych, z cała pewnością.
W związku z tym trzymam się z daleka od magii. Rozsądnie wysyłam życzenia do gwiazd a do studni wrzucam jedną monetę, raz na kilka lat.
Magia zmienia. Władza zmienia. Bezkarność pozbawia pokory, w zamian za rozbuchane ego i głód posiadania.
Bycie na szczycie, tam gdzie mniej tlenu, zdecydowanie nie robi dobrze na procesy myślowe.
Patrzę i na co dzień widzę tego przejawy.
No cóż, jest jak jest, ale dla złotej rybki miałabym małe życzonko.
Komentarze