
Złe zachowanie starszej pani nie uchodzi. Lepiej by uchodziła z niej wola życia?
Z tym zachowaniem to z góry przegrana sprawa.
Bo skoro już opanowałam bycie „trzydziestką’, to zaraz sprawa była nieaktualna. Na kark wsiadła intrygująca czterdziestka. Ze swoimi plusami i minusami. Prawami i ograniczeniami.
Parę lat trwało, zanim ogarnęłam, jak to jest być panią w średnim wieku.
I co z tego. Znowu jestem nie w temacie, bo bycie pięćdziesiątką, to zupełnie, ale to zupełnie inna bajka.
I na nic szperanie w literaturze, internetach, konsultacje z biegłymi. Nikt nic nie wie.
Zaczynam od początku. Potykam się, ( jeszcze nie o laskę), popełniam błędy modowe, kulinarne, muzyczne. Uczę się zasad.
I kiedy tak popatrzę szerzej, to nie widzę opcji bym się wpasowała. W normy, standardy, dyrektywny i kanony.
Metryka przegoniła temperament. Apetyt na życie wciąż dopisuje. W głowie na cały regulator buczy generator pomysłów.
Podsuwa propozycje nie do odrzucenia.
Zrób to, zrób tamto, spróbuj tego, posłuchaj tamtego. Baw się, szukaj, poznawaj.
Zobacz i sprawdź czy ci się spodoba. Spróbuj wleźć na tę górę, spróbuj tej potrawy z łamańcem językowym w nazwie. Porozmawiaj z tym człowiekiem, wygląda ciekawie. Stań na rękach, na głowie, na rzęsach i zobacz jak z tej perspektywy wygląda świat.
Inaczej?
I daję się ponieść przygodzie. I zapominam, które to obchodziłam ostatnio urodziny. Uśmiecham się do jutrzejszego dnia. I cieszę się że jest. Że będzie.
A jak przyjdzie zmiana kodu na sześć z przodu, to podejmę wyzwanie i będę się bawić, pokłapując sztuczną szczęką.
I będzie zabawnie. Zwłaszcza dla tych trzydziestek i czterdziestek,
myślących skrycie, chciałabym tak jak ona…
Komentarze