Zapełnianie szklanki życia

Tak sobie myślę, jak to jest z tą pełną szklanką? Że niby jedni to mają w połowie pustą a inni w połowie pełną. Co bardziej dowcipni, sugerują przelać zawartość do mniejszego naczynia i będzie pełno, wszyscy szczęśliwi, amen.

A ja co? Najpierw to pomyślałam, że ta moja szklanka to raczej w połowie pełna. Staram się wydłubywać plusy z życia, gdzie się tylko da. I są te plusy, mniejsze lub większe. Skupiam się na nich, a nawet jak się jakiś minus trafi, to szukam szybko drugiego. Ze szkoły jeszcze pamiętam, że dwa minusy dają plus. Na przykład zgubiłam rękawiczki, to minus. Łapy marzną to minus. A plus mam wtedy, kiedy idę do sklepu i na pocieszenie kupuję sobie nowe, cieplejsze i piękniejsze.

Kiedyś okoliczności umieściły mnie w szpitalu, to duży minus. Pogoda taka jak ostatnio, czyli upały rodem z tropików, to też raczej minus. A ja co pamiętam z tej przygody? To, że trafiłam do jedynej sali szpitalnej z działającą klimatyzacją.

Wielu takich okoliczności doświadczyłam, bo trochę po świecie wędruję. Widzę plusy, bo szukam ich wokół siebie. Głośny sąsiad? Plusik!Mogłabym sąsiadować z psychopatą, zbieraczem śmieci lub amatorskim hodowcą pająków. Upał? Jest pretekst do nieumiarkowanego jedzenia lodów, picia zimnego piwa i chodzenia po ulicy w stroju na granicy negliżu.

Nie oszukuję się, że świat jest tylko różowy. Jest w nim wiele paskudnych zjawisk, rzeczy i niestety ludzi. Widzę to, doświadczam, a kiedy tylko mogę, z palety zjawisk wybieram te inne. Takie z których stworzę sobie dobry dzień, ciekawą rozmowę, pomysł na podróż. To wszystko jest moim wyborem.
Czasami wybieram też kiepski nastrój, bo funkcjonowanie z permanentnym bananem na twarzy jest nierealne i sprzyja zmarszczkom. Wyznaczam sobie termin, do kiedy będę skwaśniałą jędzą lub zdołowanym smutasem. Kopię metaforyczny dół i włażę do niego. To czas na refleksje, zadumę, łzy.

A kiedy się już odkopię, to niczym feniks z popiołów odpalam wizję świata zbudowanego z tęczy, jednorożców i złotych jabłek. Bo tak chcę, taki mam kaprys i tak wybieram.

Moja szklanka nie jest pełna po brzegi, ale nawet jeśli jest pełna tylko w połowie, to zawartość potrafi zawrócić w głowie.
A zatem… Na Zdrowie!

ps. Spróbujcie nalać do pełna szampana. Nie warto, bo musi zostać miejsce na bąbelki. I czyż nie o te bąbelki w życiu chodzi?

Komentarze