A gdyby tak zostawić to wszystko i wyjechać.
Gdzieś, gdzie nie ma zimy, deszczu i polityki.
Gdzie nie trzeba zasłaniać ust maską, szalikiem, czy majtkami.
Gdzie prawda jest tak oczywista, że nikt nie wietrzy teorii spiskowych.
Gdzie kłamstwo nie sączy się z mediów , a wszyscy wiedzą o co chodzi.
Czy jest takie miejsce?
Z pewnością, jego istnienie wiąże się z brakiem prądu, internetu, ciepłej wody i cywilizacji.
Może warto zaakceptować te braki i żyć spokojnie.
Nie walczyć o kolejne przedmioty, nie wyrzucać przeterminowanej żywności. Wstawać i zasypiać wraz ze słońcem.
Uśmiechem witać dzień, sąsiadów, wszystkie napotkane szczerbate dzieciaki.
Zjeść zerwany z drzewa owoc.
Czy tak wyglądało życie w raju?
Nie bez powodu nazwano je rajskim.
Niestety głód wiedzy skończył się zesłaniem.
I teraz męczymy się w okowach cudów cywilizacji.
Dziś zastanawiam się czy ją lubię. ( Tę cywilizację.)
Bliżej mi do natury, zielonego. Nawet kiedy drapie kolcami.
Tam mi spokojnie.
Może więc wyruszę na zielone łąki, połoniny i leśne polany.
Niech tylko wiosna da sygnał.
Bo póki zimno, jakoś zniosę tę ciepłą kołdrę, dach nad głową i gorącą wodę w prysznicu.
Komentarze