W życiu piękne są tylko chwile. Ale jest ich bez liku

W życiu piękne są tylko chwile, ale nikt nie mówi ile ich jest.

Nie dyskutuję z tym poetycko głębokim stwierdzeniem.

Bo chwile są piękne.

Natomiast ilość tych chwil w życiu, pozostaje w kwestii moich osobistych starań.

Ilość jednostek pięknochwilowych w przeliczeniu na odcinki czasu, może ulec znacznemu zagęszczeniu.

No, sama z siebie niekoniecznie.

Trzeba podkręcić statystyki. Wysupłać te pięknoty niczym groch z popiołu. Na nich się skupiać i tam kierować uwagę. I energię.

Wtedy nagle okaże się, że chwil niepięknych jest tak mało.

Pozostają w cieniu, zdecydowanej defensywie z tendencją wręcz zanikową.

Bo życie jest raczej piękne.

Raczej radosne i skore do uśmiechu.

Skoczne, taneczne, rozśpiewane. Raczej.

Poza tymi momentami, kiedy coś Cię boli.

Tymi krótkimi chwilami, kiedy ktoś Cię zrani, zawalą się plany i gołąb narobi na beret.

Poza epizodami wypełnionymi smutkiem.

W życiu smutne są tylko chwile.

Ich zagęszczenie na wyobrażonej osi czasu wymaga ścisłego kontrolowania.

Wycofywania energii i uwagi. Nie zaszczycanie zainteresowaniem.

Wymiatania poza krąg spraw godnych uwagi.

Życie jest takie, jakie sobie zorganizujesz.

Co poustawiasz na półeczce w głowie i sercu.

Na co będziesz co chwilę spoglądać. Jakie myśli i emocje obracać w dłoni.

Jaki film o życiu będziesz wyświetlać po drugiej stronie powiek.

Co pomyślisz o życiu w pierwszej chwili po przebudzeniu. Co myślisz o sobie?

Ta myśl nada kierunek całej reszcie. I popłyną lawiną przez kolejny dzień.

Życie jest piękne. Myślę sobie w deszczowy poranek. Kiedy urywa się guzik od swetra, pasta do zębów kapie na czarne spodnie, a wybrany na dziś kolczyk, ląduje pod wanną.

Życie jest piękne. Chwila za chwilą. Dobra za tą mniej dobrą, a potem znowu dobra.

Wybieram piosenkę do nucenia pod nosem. Dynamiczną, skoczną i wesołą. Dzisiaj o demonach i dziewczynach. Bo chcę poczuć TĘ moc. Gorącą, dynamiczną.

Idąc przez czas zwany życiem, spotykam na drodze światło i cień, dobro i zło, radość i smutek, piękno i brzydotę.

To się nazywa równowaga.

Dbam o nią, ale umówiłam się sama ze sobą, że nad złem, cieniem, smutkiem i brzydotą, przejdę do porządku dziennego. Było minęło. Bez drążenia dlaczego ja, czemu mnie to spotyka, za co, po co.

Nie udaję że tej ciemno szarej strefy nie ma. Jest.

I może właśnie dlatego, te jasne chwile lśnią jaśniej.

Te dobre wydaja się lepsze, a smutne radośniejsze.

Równowaga. Balans. Kontrast.

Ot, zwyczajne życie.

Więc nie bolej nad tym, że w życiu piękne są tylko chwile.

Ciesz się że są, bo inaczej krucha równowaga świata emocji, ległaby w gruzach.

Pielęgnuj je, celebruj, upamiętniaj.

Bo życie to ciąg mijających chwil.

Uczyń je pasmem radosnych zdarzeń, pięknych niczym drogocenne diamenty, dla kontrastu poprzeplatanych drobnymi, ciemnymi kawałeczkami węgla.

Bo węgiel to też prawie diament.

Tak jak Ty.

Komentarze