Nie ma jednego właściwego sposobu na życie.
Choćby nie wiem jaką ekipę naukową zebrać.
Lekarzy, psychologów, psychiatrów, kapłanów i szamanów, artystów i wizjonerów, muzyków czy ogrodników.
Każdy miałby zaledwie ułamek możliwości, na skonstruowanie czegoś uniwersalnego, co dawało by poczucie szczęścia wszystkim.
Dla jednych ważne jest w życiu tempo, nieustanna zmiana, gonitwa, polowanie. Napędzani głodem adrenaliny, z błyskiem szaleństwa w oku, będą obserwować życie, zostawiając je z tyłu, niczym widok z okien pendolino.
Dla innych ważny jest spokój. Powolne celebrowanie każdej chwili, każdego dnia. Kawa wypijana bez pośpiechu. Ze szklanego kubka, a nie z papierowej jednorazówki. Książka czytana na ławce w parku. Zdrowy posiłek.
Dla jeszcze kolejnych, najważniejsza będzie rodzina, dla innych zespół rockowy w którym graja i z którym przemierzają trasy koncertowe.
Ktoś wybierze pasje malarska, literacką, czy choćby zamiłowanie do wędkarstwa.
Żyjąc z poczuciem wolności wyboru, wyciągając ręce do świata po to co się do Ciebie uśmiecha, tworzysz unikalną konstrukcję. Projekt życia.
Twojego życia.
Kiedyś, przy okazji jakiegoś warsztatu rozwojowego, prowadzący zasugerował, by wybrać sobie mentora. Kogoś, kto godzien jest naśladowania. Czyje życie jest dla mnie przykładem i inspiracją.
I pojawił mi się problem.
Nie znalazłam ideału.
I to nie tak, że nikt mnie nie inspiruje. Nikogo nie szanuję za osiągnięcia czy podejście do życia.
Tych wielkich osobowości jest wiele.
Z tym, że jedną podziwiam za odwagę, inną za talent ( literacki, muzyczny, malarski), kogoś kolejnego za upór i konsekwencję w działaniu, za desperacką umiejętność pokonywania przeszkód. Za głód wiedzy, żądzę przygód, zdolności manualne, poczucie humoru.
Rzecz w tym, że każdy ma w sobie coś niezwykłego. Coś pięknego. Prostego lub skomplikowanego, niecodziennego lub z pozoru zwyczajnego.
Spójrz w lustro.
Znasz tę osobę, tę twarz.
Oglądasz ją codziennie i oceniasz.
Jestem zwyczajny, nudny, pospolity….
Guzik prawda.
Masz w sobie całą masę niezwykłości.
Masz w sobie księgę niezwykłych historii.
Umiejętności, których innym brak.
Pasję, odwagę, konsekwencję. Radość życia, pamięć do szczegółów.
Dużo czytasz, znasz historię, lub znasz się na roślinach.
Pieczesz rewelacyjny chleb, potrafisz zrobić na drutach sweter.
I z pewnością posiadasz wiele cech, które dla innych są zachwycające, godne szacunku i pożądania.
Od dziecka uczono Cię skromności. Niechwalenia się osiągnięciami i umiejętnościami.
Bagatelizowania wysiłku włożonego w sukces.
„Samochwała w kącie stała”, tak mówił wierszyk.
Więc z czasem przestajesz czuć wartość tego co wiesz, nie doceniasz tego co potrafisz.
Skoro więc to jest tak niewiele warte, to jaka jest Twoja wartość?
Ogromna.
Niezwykła.
Unikalna.
Niepowtarzalna.
Jesteś mistrzem świata w byciu sobą.
I czy do szczęścia potrzeba czegoś więcej.
Nie sądzę.
Ale to moje zdanie. Moja subiektywna idea.
Myślę jednak, że warto się do niej przymierzyć. Potraktować jak własną przez jakiś czas.
Ponosić jak sukienkę, zanim zdecydujemy się na zakup.
Bo bycie sobą, to wyzwanie, ale też największa frajda, satysfakcja i zadowolenie,
I nagroda.
Komentarze