Która kobieta nie kocha butów?
W sumie to pytanie retoryczne, bo skubane maja w sobie jakiś magnetyzm. Czasem wystarczy spojrzeć i serce zaczyna bić szybciej, w oczach pojawia się blask a na ustach uśmiech.
Po wielokroć obiecuję sobie, że koniec, że mój obuwniczy stan posiadania jest więcej niż wystarczający. Ale…. jestem estetką a powiedzenie, że w życiu piękne są tylko chwile… no i buty zalęgło się we mnie i pozostało.
A im więcej się ich ma, tym wbrew logice okazuje się, że jednak jest jakaś potrzeba. Balerinki z kokardką, botki w kolorze trawiastej zieleni, coś sportowego, coś wieczorowego, coś na spacery po lesie. Coś na słońce, coś na deszcz, do spodni, do spódnicy.
Dziewczyńska to przypadłość. Kolorowa, oryginalna, a często kosztowna. Bywa lekarstwem na smutki i ból głowy, a przecież na zdrowiu się nie oszczędza.
Buty, tak jak i reszta stroju, maja wpływ na samopoczucie. Bo w pięknych butach czujemy się piękniejsze, wyższe, seksowne. Kiedy je zdejmujemy czujemy czasem ulgę…
Dawno, dawno temu, już w bajkach opowiadano, że odpowiednio dobrana para butów, może zmienić życie kopciuszka w królewnę, a przecież bajki są mądrością narodów.
Tak więc niczym stonogi, zapełniamy butami szafy i szafeczki, półki i półeczki.
W kolorach, wysokościach, kształtach i wzorach.
Nie wiem czy zazdrościć dziewczynom, którym wystarcza po jednej parze na każdą z pór roku. Choć to zdecydowanie oszczędność miejsca i finansów. I czasu, bo bywa, że dobranie butów do stroju, pogody, okazji i samopoczucia, to nie lada wyzwanie. Angażuje prawą i lewą półkulę, każąc łączyć praktyczność z estetyką, kreatywnością i emocjami.
Przy okazji rozwijając wszystkie z wymienionych funkcji.
Każda z kobiet ma swój przepis na idealne buty.
Jeden z odnalezionych przeze mnie brzmi, że buty powinny być jak mężczyzna- wysokie, dawać poczucie komfortu i powinny nam ich zazdrościć inne kobiety.
Ale to tylko jedna z opcji.
Inna mówi, że np. szpilki dają kobiecie 25% więcej mocy, 50% więcej seksapilu i 100% więcej pewności siebie. Trudno o seksapil w przechodzonych trampkach i pewność siebie w japonkach. Choć nie do końca można traktować to jako regułę.
Może uwielbienie dla butów to próżność, małostkowość, czy co tam jeszcze. Bo choć jesteśmy szczęśliwi dzięki ludziom a nie rzeczom, to od nowej pary butów nikt jeszcze nie posmutniał.
A na koniec jeden z piękniejszych cytatów, bo przecież buty to też metafora. I słowami Jana Pawła II- „Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie”.
Czego sobie i Wam życzę, bo w tym wszystkim nie tylko chodzi o piękne buty, ale o piękne życie.
Komentarze