Ile byś miała lat, gdybyś nie wiedziała ile masz lat?
Tak. To pytanie miało brzmieć dokładnie tak.
Czyli tłumacząc z polskiego na nasze, na ile lat się czujesz.
Fizycznie, duchowo, mentalnie.
Pomijając wahania nastroju związane z epizodycznym bólem głowy, łupaniem w stawach po przemoknięciu, czy po zarwanej nocy.
Mieszka w Tobie staruszka, matrona, Matuzalemka, czy może hasa niesforna nastolatka, zbuntowana i uparta.
Czy może trzydziestka z hakiem, haczykiem lub haczuniem, ( o bliżej nieustalonej wielkości?
Ktoś, kiedyś wymyślił kalendarz, odmierzający upływ czasu i wtedy zaczął się problem.
Trzymanie się norm.
Zachowania przystające do przedziału wiekowego.
Gaszenie wszelkich przejawów młodzieńczości, spontaniczności i chichotów bez powodu.
Zaczynasz zapadać na „peselozę”?
A może masz ją głęboko w ….. poważaniu?
Ciało jest mądre, a dusza i umysł jeszcze mądrzejsze.
Skoro ich wskazania sugerują, że msza dwadzieścia lat mniej niż wypada z daty urodzenia, to czemu ich nie posłuchać.
Cyferki to tylko cyferki. ( Chyba, że prosisz o podwyżkę.)
Życie zgodne ze stanem zdrowia, poziomem aktywności, samopoczucia, emocjami, to życie właściwe.
Maria Czubaszek powiedziała bardzo, bardzo mądre zdanie.
„Kobieta w pewnym wieku, powinna ustalić ile ma lat i już się tego trzymać.”
A zatem ustalamy.
Tylko nie liczy się dodawanie lat. To wbrew zasadom i regułom z którymi mamy się nie zgadzać.
Usiądź w spokoju przez chwilę i wsłuchaj się w szepty duszy. Nawet, jeśli ciało trochę marudzi, nie skupiaj się na nim.
Podąży za prawdami umysłu, kiedy dostanie jasne sygnały.
Zachowaj jednak bhp. Nie skacz na bungie, nie schodź w głębiny bez batyskafu. Pilnuj finansów.
A poza tym… baw się, ucz nowych rzeczy, tańcz i śpiewaj niemądre piosenki. I kochaj, kochaj, kochaj.
Siebie, swoich bliskich, ptaki za oknem, kawę i czekoladę, kino, książki, przygody.
Życie jest piękne, a tak młoda jak dziś będziesz jeszcze jutro, pojutrze i za tydzień. Potem to już nie wiadomo.
Komentarze