
Mózg uwielbia towarzystwo.
„Przewlekła samotność podnosi prawdopodobieństwo przedwczesnej śmierci o 20%. Podobny wpływ ma otyłość, przy czym otyłość nie czyni nas tak nieszczęśliwymi, jak samotność.” ( Prof John T. Cacioppo)
Niechciana samotność bardzo nam szkodzi.
„…jest rujnująca dla naszego zdrowia psychicznego i fizycznego. Poczucie osamotnienia sprawia, że gorzej śpimy, jesteśmy mniej odporni na stres, a w naszym ciele powstają stany zapalne. U osób starszych, niechciana samotność podnosi ryzyko przedwczesnej śmierci.”
No cóż, nikt chyba nie lubi izolacji. Odsunięcia od społeczności, rodziny.
Od zawsze istnienie i bezpieczeństwo jednostki zależało od grupy. Plemię dawało schronienie, opiekę.
Dziś każda rodzina zamyka się w czterech przysłowiowych ścianach. Nawet ta jedno i dwuosobowa, izoluje się terytorialnie, ekonomicznie i mentalnie. A w genach jesteśmy społecznikami. Przeglądamy się w innych by odkrywać siebie. Lustro to za mało. Potrzebny jest człowiek. Druki, czwarty, dziesiąty.
Im rozleglejsza sieć relacji, im bogatsze środowisko, tym większa szansa na rozwój, wsparcie, zadowolenie.
Pośród ludzi uczymy się empatii, dzielenia wiedzą czy korzystania z doświadczeń innych.
Relacje niosą w sobie ciepło. W towarzystwie łatwiej o radość życia i optymizm.
Samotność nie jest nam przypisana. Wymarzony tydzień na bezludnej wyspie, po rocznej pracy w korporacji jest marzeniem. Miesiąc lub rok staje się dramatem prowadzącym do szaleństwa.
Rodzina, ta podstawowa komórka społeczna ma największe znaczenie dla odczuwania psychicznego dobrostanu. Jednak w swym podstawowym schemacie, nie jest wieczna.
Dzieciom rodzą się dzieci i zaczynają budować własny system rodzinnym. A emeryci?
Jeśli zawczasu nie zadbali o pozarodzinne relacje, gdy rodzina była ich jedynym źródłem interpersonalnych relacji?
Stoją u progu samotności. Zaczynają gorzknieć i chorować.
Bogatsze środowisko koleżeńskie czy przyjacielskie, jest doskonałym stymulatorem dla mózgu. Rozmawia się na więcej tematów, przyswaja nowe wiadomości, zapamiętuje imiona i twarze.
Ktoś ponarzeka, kto inny opowie zabawną, wziętą z życia historyjkę. Rzeczy się dzieję, świat kręci i są powody by rano wstać z łóżka, ładnie się ubrać i ruszyć między ludzi.
Natura ludzka jest prospołeczna. Kobiety opiekują się potomstwem, mężczyźni kobietami. Co więc, gdy podopieczni już samodzielni? Może zaopiekujmy się sobą nawzajem. Kolega z klubu zawiesi karnisz a ty zaprosisz go na miskę domowych pierogów. Może razem wybierzecie się do sklepu, parku kina. Pooglądacie zdjęcia wnucząt. Wymienicie książkami, przepisami, szalikami.
Zadbaj o relacje. Bez względu na to w jak dużej i zżytej rodzinie funkcjonujesz. Bo choć jest ważna, to równie ważne są przyjaźnie, koleżeństwa, znajomości. Im szerszy krąg znajomych, tym lepie.
Znajomi z kółka szachowego, grupy robótek ręcznych, chóru, sąsiadki spod klatki, działkowicze, hodowcy i miłośnicy kotów, psów i rybek akwariowych. Taka rozległa sieć zmusza mózg to większych obrotów,
I jest super. Stajesz się tygrysem emerytury.
Nie wiesz co to samotność i w którymś momencie odkrywasz, że brak Ci czasu.
Na smutki, boleści, narzekania. Na smętne snucie się pomiędzy meblami i ciągłe wpatrywanie się w okno.
Ludzie są super, nawet jeśli nie za bardzo, to jednak tak. Ruszaj więc wszędzie tam, gdzie są.
I zapomnij co to samotność.
W razie czego jestem ja. Jestem tutaj obok.
I ściskam gorąco.
Komentarze