
Najważniejsze, żebyśmy zdrowi byli, mawiała babcia. Znaczyło to, że żaden problem nie jest problemem. Ze wszystkiego idzie wybrnąć. Nawet z najgorszych tarapatów, jeżeli tylko zdrowie dopisze. Bo cała reszta to rzecz nabyta. Można kupić, znaleźć, dostać w prezencie.
Każdy czuje się jakoś. Raz dobrze, raz jeszcze lepiej, a czasami to już strach się bać, tak jest super. Tako więc, dbałość o zdrowie, to podstawa. A kiedy szwankuje ciało to podążają za tym inne straty.
Takie na przykład bolączki duszy. Bo psyche nierozerwalnie związana jest z ciałem.
Jakiś mądry człowiek w przypływie optymizmu, powiedział, że zanim zdiagnozujemy u siebie depresję, sprawdźmy, czy nie otaczają nas idioci.
Mogą tworzyć fałszywy obraz świata, w którym nie potrafimy się odnaleźć. Z ogromnym zaangażowaniem przekonują, że to z nami jest coś nie tak.
Inni straszą energetycznymi wampirami, co to żerują na dobrym samopoczuciu, zostawiając po sobie czarne dziury w aurze.
To taka metafora, ale pewnie każdemu zdarzyło się poczuć spadek formy po rozmowie z osobą rozżaloną, negatywnie nastawiona do świata. Dzielą się czarnymi proroctwami i negatywną wizją świata.
A wtedy łapiemy doła całą duszą ciałem, i wszystkim co tam jeszcze posiadamy.
Najważniejsze, żebyśmy zdrowi byli.
Eko jedzonko, ziółka, suplementy i izolacja od czarnohumorzastych nudziarzy, sępów, pijawek, smutasów i tym podobnych.
Proste? Może nie na początku.
Warto jednak spróbować powyższej diety eliminacyjnej.
Efekty gwarantowane.
Komentarze