Szekspirowsko-pieskie dylematy

Mam dylemat. Może nie rangi Szekspirowskiej, ale przemyśliwuję od kilku godzin, nie mogąc zdecydować. Rzecz tyczy się wystawy psów.

Ostatnio przeżyłam kąpiel w emocjonalnym przeręblu, korzystając z atrakcji, jaką była przejażdżka psim zaprzęgiem na Spitsbergenie.  Tam psy nie były obiektem dbałości, hołubienia i rozpieszczania. Jak więc ma się rzecz z „rasowcami”?

Po powrocie z podróży, niesiona impetem, pojechałam na zaczynającą się dziś międzynarodową wystawę psów, Euro Dog Show.

Na początek nadszarpnęłam delikatnie budżet kosztem wejściówki i parkingu. Potem na szczęście było lepiej.

Mam w domu rasową panienkę i obiecałam w hodowli z której ją kupiłam, że spróbuję sunię wystawić. Skubana piękna jest ponoć niezwykle. Zanim jednak podejmę decyzję, sprawdzę temat z pozycji widza.

Impreza ogromna, bardzo międzynarodowa, wielorasowa. Zdjęć nie narobiłam, bo nie pomyślałam o wzięciu aparatu, zresztą chciałam wczuć się w  klimat.

Odniosłam wrażenie, że psy biorące udział w imprezie to „starzy wyjadacze”. Nie w sensie wiekowym, tylko doświadczenia. Śpiące w swoich boksach, nic nie robiące sobie z gwaru, zamieszania, obecności wielu, wielu psów. Prezentujące się dumnie na wybiegach. Podnoszące głowy i wyciągające ogony.

Wracając do dylematu, wystawiać czy nie?
Czy to w jakiś sposób narusza komfort psychiczny pieska?
O co toczy się gra? O wstęgę z kokardą, prestiż czy pieniądze?
Nagradzana hodowla może śrubować ceny szczeniąt.
A może to szalona pasja, za którą stoi miłość do określonej rasy.

Nakarmiłam duszę widokiem psów pięknych, zadbanych, dopieszczonych. Widziałam scenki świadczące o miłości właścicieli do swoich pupili. ( Lepie mi, że nie tylko ja mam pierdolca na punkcie swojej pańci.)

Widziałam udziwnione strzyżenia, psie cuda i pieskie dziwolągi.

Na koniec przeszłam przez halę z psimi akcesoriami. Cuda, o jakich nie wiedziałam, że istnieją. Zachwyciły mnie ozdobne obroże z „diamentami” i innymi kamykami. Wózki, zupełnie nie dla lalek. Ha, w dzieciństwie usiłowałam wozić kota w wózeczku, a tu ktoś wymyślił takie śmieszności dla piesków.

Karmy, posłania, zabawki! Wszystko w imię miłości do czworonogów.
Dylemat, wystawić czy nie?

Spróbuję, podejmę próbę, przygotujemy się obie. A nóż okaże się, że się nam spodoba. Tak jak wspólne bieganie. Przede wszystkim jednak musi się spodobać Nicoli, bo jej komfort jest najważniejszy. Być może mam w domu gwiazdę!

 

Komentarze