Z życiem jest jak z jazdą na rowerze. Żeby utrzymywać równowagę, trzeba być w ruchu.
Ale czasem trzeba się zatrzymać. Na światłach, na skrzyżowaniu, nad przepaścią.
Nieustanny ruch, dla samej tylko idei, może zaprowadzić w ślepą uliczkę. Wszystkie te mądre powiedzenia mają sens, tylko musi być w nich furtka na własne decyzje. Ocenę sytuacji.
Kiedy nie wiemy dokąd zmierzamy, każda droga zaprowadzi nas do nikąd. No ale przecież trzeba być w ruchu.
I co teraz. Myślimy? Wyciągamy mapę, kalendarz, busolę i planujemy trasę, wyznaczamy cel?
A może na spontanie, wrzucamy bułkę i butelkę wody do plecaka i jedziem, gdzie oczy poniosą?
Kiedyś pochłaniałam te mądrości jak gąbka. Tylko w którymś momencie okazało się, jak wiele niosą ze sobą sprzeczności.
I działają tylko w pewnych sytuacjach, w pewnych ramach czasowych, w pewnych okolicznościach.
Czasem wpada mi w oko jakaś myśl, taka jak z tym rowerem. I zaprzęgam ją, by popchnąć sprawy, nadgonić obowiązki, poczuć w uszach pęd wiatru życia.
A potem zmachana, z zadyszką, przystaję i sprawdzam na mapie, czy aby gonię w odpowiednim kierunku.
Zbliżam się, czy oddalam o marzeń. Może zabłądziłam, przegapiłam drogę na skróty.
Kamień, który jest w ruchu, nie porasta mchem. Ale przecież bezruch jest naturą kamienia. Mech jest miękki, ładny, zielony i pomaga odgadnąć gdzie jest północ.
No więc mądre są te powiedzenia?
Pomagają, przeszkadzają, szkodzą?
Umysł pracuje na metaforach, przenośniach i analogiach.
Jeśli chcę go do czegoś zachęcić, sięgam po takie narzędzie. Podstępem, słowem, obrazem, naprowadzam na drogę do celu. Ot, taka przebiegła ze mnie sztuka.
I niech wydaje mu się, że rządzi. Że decyduje i wymyśla.
Bo przecież myśli wpadają do głowy od środka.
Oj wyszło mi dziś metaforycznie i pokrętnie. Następnym razem pójdę w konkrety.
Komentarze