
Im więcej masz zmarszczek, tym dokładniej powinnaś prasować ubrania.
Faktem jest, że to co uchodzi małolacie, pani w mocno średnim wieku, już niekoniecznie.
Pomarszczone kolana, wystające w dżinsów, składających się w przeważającej części z postrzępionych dziur, bywają skazą na nieskazitelnej płaszczyźnie estetyki.
Koszulka z myszką Micky, jednorożcem lub koszykiem kociaków, wdzięcznie dopełniająca stylizacje, sieje zgorszenie i budzi zgrozę w zestawieniu z niebieskimi pasemkami, na niezbyt bujnych włosach.
Ale, przepraszam bardzo, czy mało było ci spełniania cudzych oczekiwań przez całe najpierw niedorosłe, a z czasem wręcz przeciwnie, życie?
Jeżeli lubisz przewiewne dżinsy, to noś je z przyjemnością.
Tak samo jak koszulki z superbohaterami, spódnice o długości zbyt krótkiej, zbyt długiej, zbyt szalonej.
To co nosisz na głowie, to sprawa tak prywatna, jak noszona ( lub nie noszona) przez ciebie bielizna.
Czy upodobanie do stringów po pięćdziesiątce to zbrodnia?
Taka sama, jak jedzenie naleśników palcami?
Problem tkwi w przekonaniu, że jeśli ktoś cię osądzi, otaksuje wzrokiem pełnym dezaprobaty, oplotkuje, to świat zawali ci się na głowę. W garderobie dopadnie piorun kulisty, a w salonie tatuażu, przedstawicieli inkwizycji i kółka parafialnego.
A potem już tylko pręgierz, stos, lub pławienie czarownic.
Podobno żyje się tylko raz, ale jeśli żyje się dobrze, to ten jeden raz wystarczy.
Skąd zatem wzięły się te nawyki, by cudze opinie uczynić własnym kodem postępowania.
Pewnie z potrzeby akceptacji, naturalnej jak oddychanie.
Z potrzeby przynależności, bo jesteśmy gatunkiem stadnym z silnie rozwiniętym poczuciem więzi.
Dla zachowania bezpieczeństwa, bo jednostki nietypowe, wyróżniające się w jakikolwiek sposób, widoczne bardziej na tle tłumu, mają szansę na atak. Lwa, nosorożca, policjanta z suszarką, inspektora skarbowego.
Bycie innym, oryginalnym, ekscentrycznym, nietypowym, barwniejszym niż ustawa przewiduje, może wypchnąć cię poza nawias zwyczajności.
I co z tym zrobić, co poradzić na głęboko w duszy płynącą potrzebę ekspresji?
Jak odnaleźć się w koszyku jabłek, będąc azjatycką gruszką?
Dać upust twórczym zapędom, kolorowym spódnicom, zwiewnym szalom i bransoletkom od nadgarstka aż po łokieć?
A teraz uwaga!
Nie jesteś sama w tym szaleństwie.
Jest nas więcej.
Tych kreatywnych jednostek, barwnych osobowości, chabrów i maków, pośród nieprzebranych łanów zbóż.
Musimy się tylko odnaleźć.
A wtedy kapelusze, buciki z kokardkami, bukiety w każdym kącie pokoju,
Książki, bibeloty, obrazy z suchych kwiatów, lampy otulone jedwabnymi chustami.
Kosze, koszyki, koszyczki.
Glany i ramoneski.
Motocykle i różowe rowery.
Kolczyki, koraliki, haftowane torebusie.
Dredy, tatuaże, niebieskie pasemka.
Żyje się raz i czemu u licha nie zrobić tego po swojemu.
Jedynym ograniczeniem jest tylko zasada, by nikogo swoim postępowaniem nie krzywdzić.
Nie zmuszać do kroczenia twoją ścieżką. Nie oceniać.
Bądź sobą.
Jeśli tylko wystarczająco głęboko spojrzysz, cała prawda ujrzy światło, a świat ujrzy ciebie.
Pokaż się, jesteś zbyt super, by tego nie zrobić.
A jeśli już musisz, to skorzystaj z tego żelazka.
Komentarze