Obyś cudze dzieci uczył

Moja Babcia, kiedy chciała komuś dokuczyć, posyłała za nim słowa : „obyś cudze dzieci uczył”.

Nie rozumiałam przesłania. Da mnie moja Pani Nauczycielka była autorytetem absolutnym. Patrzyłam w nią jak w obrazek i sama chciałam być nauczycielką. Skończyłam studia pedagogiczne, ale ścieżka zawodowa pobiegła inaczej. Dla zawodu nauczyciela mam jednak ogromny sentyment i szacunek.

To niełatwy zawód. Dla ludzi z charakterem i misją.
Kochających to co robią, bo jakże inaczej wykonywali by tą pracę, opłacaną wyjątkowo mizernie.
Mam koleżanki nauczycielki. Uczą dzieci młodsze i starsze. Od wielu lat. Opowiadają, że kiedyś było łatwiej. Nauczyciel był szanowany, albo lubiany i szanowany. W obu opcjach z korzyścią dla adeptów. Dziś młodzi ludzie wynoszą z domu roszczeniowe postawy wobec świata. Ten świat obejmuje także system oświaty.

Bardziej opłaca się być cwanym niż wykształconym.
System socjalnych darowizn, otrzymywanych za sam fakt bycia członkiem społeczeństwa, nie motywuje do uczenia się czegokolwiek poza obsługą smartfona i wypełnianie wniosków o zasiłek. Do tego wystarczy nauka pisania i liczenia na poziomie trzeciej klasy.

Program nauczania pełen jest rzeczy nieprzydatnych w codziennym życiu, ale to zupełnie inna bajka. Ten program otwiera oczy na świat. Dzięki nauczycielom geografii wiemy, że ziemia nie jest płaska. Dzięki nauce języków potrafimy globalnie się porozumiewać. Potrafimy docenić piękno przyrody, literatury i sztuki. Dzięki matematyce, fizyce czy chemii, mamy gdzie mieszkać, czym jeździć i czym się leczyć.
Szkoła to oczywistość. Tak by się wydawało.

Prestiż zawodu już nie koniecznie.

Kiedy jednak zabraknie nauczycieli, kto zajmie ich miejsce?
Kapłani, straszący ciemnotę zaćmieniem słońca?
Wiele wielkich cywilizacji upadało przed nami.

Być może zabrakło kogoś, kto popychał by cywilizację do przodu. Jakby na to nie patrzeć, wszystko zaczyna się od nauczyciela.
Takiego, który wytrzyma obelgi prostackiego rodzica, pyskatego, leniwego, nastawionego wrogo ucznia.
Nauczyciela, który wierzy w ucznia, nawet wtedy, kiedy on sam nie potrafi jeszcze w siebie uwierzyć.

Komentarze