
O miłości można w nieskończoność. Pisać, śpiewać, malować, tańczyć. Poezją w białym wierszu, albo na ludowo częstochowskim rymem. Balladą, fraszką, sonetem. Wysławiać można miłość pierwszą i ostatnią, młodzieńczą i dojrzałą, spełnioną, szczęśliwą, romantyczną, heroiczną. Bo bez miłości, jak bez powietrza, żyć się nie da. Historia pełna jest czynów bohaterskich, skandali i wojen popełnianych w imię miłości, dla miłości, z potrzeby miłości.
Kochamy bo tak jesteśmy skonstruowani. Myślę, że to miłość jest tym co napędza świat. Bez niej nie da się stworzyć rzeczy pięknych. Nowych odmian kwiatów, cudów architektury, mody, kolorów.
Miłość potrafi też odebrać rozum, zarazić szaleństwem, obsesją. Zniszczyć, by budować na gruzach.
A wciąż chcemy kochać, wierząc za każdym razem we wzniosłość i dozgonność uczuć. Odkładamy na bok rozsądek. Cieszymy się każdą chwilą z ukochaną osobą. Rosną nam skrzydła, tęcza nie schodzi z naszego osobistego nieba, a uśmiech głupawy przyklejony do twarzy, zaraża wszystkich dookoła dobrym nastrojem. Kiedy kochamy piękny jest świat, malowniczo układają się odpadki przy śmietniku, autobus powarkuje w rytm bicia naszego serca a smog ma zapach wiosennych konwalii. Rozdajemy życzliwość i sute napiwki. Czas kurczy się i rozciąga. Fizyczność świata podlega naszym osobistym prawom.
Dzisiejsza miłość puszcza w niepamięć wszystkie poprzednie. Zakończone dobrze, albo źle, bo stanowiły tylko preludium. Bo prawdziwa miłość jest dziś, z tą jedyną, z tym jedynym. Po wsze czasy, po wieczność, po grób.
A kiedy przyjdzie koniec, wypalą się płomyki, zerwą nitki i popłyną łzy, obiecamy sobie, że nigdy więcej. Głupie serce zamkniemy do klatki. Na jakiś czas, bo tak naprawdę, bez miłości żyć się nie da. Mądra ona, czy głupia, tli się w nas czekając na kolejny podmuch. Żyjemy więc tak, jak pisał pięknie Stachura:
„I niech sobie będą wszyscy mądrzy ze swoimi rozumami,
a ja z moją miłością niech sobie będę głupi”.
Komentarze