Nie dam się zaskoczyć Gwiazdce

Pierwszy przedświąteczny rekonesans.

Tak, tak, to nie pomyłka. Zaczynam przygotowania do świąt. Wyprzedzam centra handlowe o całe miesiące. Wracam do sprawdzonego, a jakiś czas temu zarzuconego systemu, kupowania prezentów świątecznych od października.

Daje mi to ogrom czasu na przemyślenia, kombinacje, podpytywanki potencjalnych obdarowanych.
Ilość czasu jest istotna, by poznać ewentualne potrzeby i preferencje. Ubiec można też dyskretne przedświąteczne podwyżki. I jest wybór wszystkiego dla wszystkich.

Problem mogą stanowić najmłodsi, bo atak na ich młode nieświadome umysły, media przypuszczą w ostatniej chwili. Szturmowce reklamowych bloków zasugerują dzieciakom co mają chcieć. Jakie prośby wysyłać w listach do Mikołaja, czego chcieć absolutnie i bezwzględnie.

Dobrze, że własnych młodych nie mam. To znaczy mam młode, tylko już w wieku kiedy listów do Mikołaja się nie wysyła. Matce wysyła się dyskretne linki do gadżetów na Allegro. To bardzo ułatwia sprawę. Jednak pod naszą choinką, poza tym planowanym zapotrzebowaniem prezentowym jest tradycja prezentu niespodzianki. Osobistego, sympatycznego (mniejszego lub większego) drobiazgu.

Na przełomie sezonów można upolować najciekawsze rzeczy

Dziś wróciłam bez łupów. Jak indiański tropiciel-zwiadowca, zrobiłam zwiad. Lada dzień, zaopatrzona w wywiad środowiskowy rodzinny, oraz odpowiedni zasób czasu, wyruszę po pierwsze łupy. Z pewnością, czeka mnie kilka takich wypraw. To doskonała zabawa i przyjemność, kiedy nie ma presji czasu, gwiazdki dyszącej w kark i wizji nieupieczonych pierniczków.

Spróbujcie choć raz takiej wersji świąteczno-prezentowej, a gwarantuję coroczną powtórkę.

Jeszcze tylko dopracować muszę opcje kuchenne, bo od lat mimo zapasu czasu, kolację wigilijną szykuję na ostatnim oddechu.
Wszystkim Wesołych Przedświąt!

Komentarze