Na początku był chaos
Czy to prawda, że porządek wokół nas skutkuje większym ładem myśli i spokojem wewnętrznym?
Z pewnością nie plączą się wtedy po głowie spiętrzone obowiązki. Nie rozprasza barwny i architektonicznie oryginalny chaos, można więc skupić myśli na sprawach istotnych.
A może to chaos jest źródłem inspiracji i nowych pomysłów?
Jak to u was wygląda?
Ja lubię ładnie zorganizowaną przestrzeń.
Te chwile, kiedy wszystko ułożone, odkurzone, wyprasowane. Kwiatki podlane, książki odłożone na półki, naczynia w zmywarce.
Wtedy przychodzi ta piękna chwila, zwana czasem dla siebie.
A teraz chwila prawdy.
Czy nie zdarza Ci się traktować zalegającego małego nieporządku, jako wymówki, by nie pobyć sam na sam ze sobą?
Bo może wtedy okazać się, że nie jest to Twoje ulubione towarzystwo.
Pasja jest czymś mglistym, hobby- niezbyt pasjonującym, a znajomi do których nie dzwonisz, nie do końca lubianymi.
Dlatego w odwodzie zostawiasz obowiązki, strategicznie odłożone na potem.
A przecież kiedyś lubiłaś
szydełkować
haftować
piec ciasteczka
czytać romantyczne historie
malować akwarelki
robić kolaże z liści i muszelek
komponować bukiety
pisać wiersze
karmić kaczki w parku
i robić całą masę ciekawych rzeczy…
Tylko nie możesz, bo przecież trzeba wpierw zrobić porządek.
W szafie
łazience
piwnicy
szufladzie z gwoździami
pudełku z choinkowymi ozdobami
na parapecie
na lodówce
w pawlaczu
…….
A życie ucieka, mając w nosie bałagan pod umywalką.
I to, że tracisz czas na nieuporządkowywanie porządków.
Czasami wystarczy zabrać notes i długopis czy ołówek.
Wyjść do parku i tam na ławce pod wierzbą napisać poemat o wyższości chaosu nad rutyną.
O uśmiechu wiewiórki, która obserwuje Cię z gałęzi.
O tym co zrobisz, gdy jutro rano obudzisz się pośród chaosu.
Prokrastynacja? Znasz to wredne słówko?
Mówię to wszystko, bo przez długi czas byłam niekoronowaną królową wymówek. Mistrzem odkładania na potem.
Zbieraczką szkicowników, w których kiedyś zacznę malować.
Dumną posiadaczką farb, kredek, markerów, pędzelków i dużej ilości czystych podobrazi.
Czekających aż,
uporam się z półkami ze słoikami w piwnicy,
poskładaniem zimowych butów, zanim skończy się wiosna. Lato.
Ugotuję obiady, zrobię przetwory, wyczeszę psy….
O nie! ! ! ! !
No ja przepraszam. Nikt mi bałaganu nie ukradnie.
A czas?
Ten wymarzony!
Spędzony na ulubionej czynności?
Od dziś ( wczoraj), uczyniłam z niego priorytet.
Nie chcę mieć do siebie żalu, że ograbiłam się z ekscytacji, radości, jaką daje uprawianie pasji.
A Ty?
Czy naprawdę góry kompotów są tym co kochasz robić? ( Ale jak kochasz, to działaj i wcale mnie nie słuchaj.)
Czy prasowanie skarpet to ukłon w stronę ekologii?
Przysparza radości i czasu? ( Jeśli tak, to prasuj ile dusza zapragnie.)
Czy mycie okien raz w tygodniu, nie jest lekką przesadą? ( No chyba, że mieszkasz po sąsiedzku z kotłownią. Wyrazy współczucia.)
Daj sobie odrobinę szczerości.
Daj sobie odrobinę radości.
I z taką uradowaną duszą ogarnij ten mały chaosik.
Bo odrobina zawsze gdzieś się znajdzie.
I z czystym sumieniem rób to co lubisz, kochasz, za czym przepadasz i myślisz z drżeniem serca.
Bo tylko to się liczy.
Bo tylko wtedy jesteś sobą.

Komentarze