Życie jest takie, jak ja myślę.
Serio.
A jeśli Ty myślisz inaczej, to jakie to życie jest.
Mam w głowie konkretny obraz świata. I w związku z tym, wszystko co widzę i czego doświadczam musi go potwierdzać.
Umysł działa w taki zabawny sposób. Osiągam w życiu to, o czym myślę i czego oczekuję. Aby zatem doświadczać szczęścia, już na starcie muszę czuć się szczęśliwa.
Czy muszę?
To kwestia wyboru postawy. Bo ja chcę.
To chcenie ma większą siłę przebicia, bo nie musi walczyć z oporami i poczuciem przymusu.
Radość życia, to wybór. ( W dużej mierze świadomy.)
No chyba, że urodziłeś się skwaśniałym bobasem, lub bocian zrzucił Cię do beczki z kiszoną kapustą.
Staram się nie podchodzić zbyt poważnie do kwestii posiadania szczęścia, lub totalnego jego braku.
W ogóle staram się nie skupiać na niedoborach. (Chyba, że kończy się kawa, wtedy niezbyt potrafię się skupić na czymś innym.)
Wydaje się to wszystko proste, a ja pozjadałam wszystkie rozumy.
Wybacz, ale nie wszystkie.
Jest cała masa na które mam apetyt, ale z lęku przed niestrawnością nakładam sobie pewne ograniczenia.
Jednak kiedy brak jest głęboki i doskwierający, to nie ma zmiłuj, wywala go na pierwszym plan.
Gdy boli Cię głowa, to fakt, że płuca, lewa ręka, wątroba i nerki mają się świetne, nie jest pocieszający. Bo ból głowy jest tym , co masz w tej chwili najbardziej.
Więc na tym się skupiasz.
Kiedy jednak skupisz się na braku posiadania mercedesa ( klasy jakiejś tam, sorry, ale się nie znam), to umknie Ci fakt, że
Posiadasz świetną, mądrą i seksowną żonę.
Uwielbiasz swoją robotę.
Za dwa miesiące lecisz na Teneryfę, na genialne wakacje.
Twoje dzieci są normalne. ( Nie pija, nie palą, nie malują nocami grafiti na dworcach. A do szkoły jesteś wzywany zaledwie raz na kwartał.)
Pies już od miesiąca nie zrobił kupy na dywanie.
W lodówce wciąż masz zawartość z optymalnym terminem do spożycia.
Cholesterol w normie.
Teściowa mieszka w sąsiednim województwie.
Sąsiad piętro wyżej ukończył trwający pół roku remont.
Czy możesz jeszcze coś dodać do tej listy.
Z pewnością.
A nawet jeśli nie, to brak tego mercedesa nie zasługuje na generowanie w twoim jestestwie poczucia niedostatku, niesprawiedliwości społecznej i nieszczęścia.
Posiadam głęboko zakorzenione przekonanie, że myśli wpadają do głowy od środka.
Pilnuję tego rozhulanego stadka.
Mam nawet taki patent autorski ( Lub niekoniecznie autorki, bo może skądś wpadł mi do głowy z zewnątrz.)
I kiedy zauważę, że w mojej głowie zaczyna panoszyć się jakaś czarna, dołująca myśl, szybko nakładam na nią takiego specjalnego gotowca.
To może być plan na wyprawę do Irlandii. Koncepcja na mały remoncik, ze zmianą koloru ścian, firanek, poduszeczek…. I już robi się przyjemniej.
Dla ścisłości, problemy też miewam. Funkcjonuję w materialnym świecie, gdzie czasem psują się zęby a rachunki domagają zapłacenia.
Ale…
Ale jeśli jesteś nieszczęśliwy, bo nie masz tych wszystkich rzeczy, które chciałbyś mieć, pomyśl o całej masie tych, których nie chcesz a dziwnym trafem znajduj a się w Twoim posiadaniu.
To może poukładaj sobie w głowie myśli i rzeczach i sprawach.
Ważnych, mniej ważnych, istotnych jak nie wiem co.
A całą resztę odpuść. Zrób miejsce.
W umyśle, czasie i przestrzeni i życiu, na wszystko to, co czeka by zaistnieć, jak tylko pozbędziesz się tej uporczywej myśli, że szczęście przyniesie Ci ten wzmiankowany wyżej mercedes.
A tak naprawdę to bardzo chce mi się normalności. Kina, teatru, kawiarni. I ludzi. Tych chce mi się najbardziej.
Komentarze