Kurs na wyspę

„Spróbuj nie opierać się zmianom, które napotykasz na swojej drodze. Skąd wiesz, że ta strona, do której się przyzwyczaiłeś, jest lepsza od tej, która cię czeka?”

Lubię zmiany w określonym przedziale ryzyka.
Świat na głowie postawię tylko wtedy, kiedy zabezpieczę sobie amortyzację po upadku i szybką, pierwsza pomoc medyczną.

Dokładniej przyglądając się tej postawie, to zmiany tak, ryzyko niekoniecznie.
Upadałam w życiu tyle razy, że powinnam sypiać w kasku.

Nie da się jednak przepłynąć przez życie, jak po niczym nie zmąconych falach oceanu.
Ryzyko wpisane jest w każdą zmianę.
Nawet zmianę fryzury.

Bo może okazać się, że fryzjerka ma nastrój kreatywno-dramatyczny, a my jesteśmy wdzięcznym materiałem.

Zmiana pracy, zmiana mieszkania, zamiana psa na kota, lub kota na kanarka….
Może skutkować eksplozją radości, burzą endorfin i nową pełną kwiatów drogą życia.
A może wręcz przeciwnie.

Czasem w zmiany wrzucani jesteśmy z zaskoczenia, z impetem i bez asekuracji.
Pozostaje poddać się im i czekać co przyniosą, lub zaprzeć w poprzek drogi wszystkimi kończynami.

Stawić opór temu co niesie los.

I tu wracam do cytatu.
Nie wiem jak będzie po drugiej stronie zmiany. Na pewno inaczej. Jest 50% szansy, że lepiej.
Więcej jak w totolotku. Może więc przytulić ręce do boków i dać się ponieść.
Może ląd, na który wyniosą nas fale, będzie naszą wymarzoną wyspą.

Komentarze