Kiedy robisz ogromny krok naprzód, stojąc nad przepaścią

A co, jeśli najgorsza rzecz, jaka Ci się przydarzyła, okazuje się najlepszą rzeczą, jaka mogła Ci się przydarzyć?

Do takich wniosków możesz dojść obserwując zdarzenia z perspektywy czasu. Patrząc na podjęte decyzje, bilans zysków i strat. Z bliska trudno nabrać dystansu. Oszacować potencjalne ryzyko, zyski i straty.

A najczęściej dzieje się tak, że te najgorsze rzeczy ustawiają nas na krawędzi. Oczekują zrobienia wielkiego, życiowego kroku. A Ty czujesz, że stoisz nad przepaścią. Z malowniczym widokiem przed sobą i dramatem gdzieś tam, na dole.

I albo zostaniesz tu gdzie jesteś, albo dokonasz gigantycznego aktu wiary, wierząc w cud. W karmę. W przeznaczenie. Zrobisz ten krok. Albo skok. Z bijącym sercem i na bezdechu. Lecisz…

Może okazać się nagle, że masz skrzydła. Że z kieszeni wyskoczy spadochron. Ktoś, być może rozłoży na dole trampolinę, chroniącą Cię przed upadkiem.

A może ta przepaść jest tylko złudzeniem? Wytworem lękającej się zmian jaźni. Może w rzeczywistości to tylko rów pełen żab i kijanek.


Dobrze pisze się językiem metafor. Brzmią górnolotnie, obiecują niemożliwe. Można je przedefiniować na własne potrzeby. Zgodnie za aktualnym stanem emocjonalnym, intelektualnym, lub jakimkolwiek innym.

Ale czasem decydujesz się skoczyć, bo to co za Tobą to pustynia, stado galopujących nosorożców, lub przeszłość która, straciła wątek łączący ją z przyszłością.

Lądowanie może być zaskakująco mało bolesne.( Tego nikt jednak nie obiecuje. Lecisz na własne ryzyko.)

U stóp skały zawsze czeka nowe. Nie zawsze złe i wrogie.
Czasami zwyczajnie nowe, a z tą nowością idzie się poukładać. Wynegocjować dobrą pozycję startową, odroczyć spłaty starych długów.

Nie zachęcam Cię do skoków w nieznane. Do rzucania się w przepaść życia bez asekuracji.
Jednak czasami, gdy nie ma innej rady, a skok przez przepaść jest jedyną drogą… skacz…. lub zostań tu gdzie jesteś, z pełną świadomością konsekwencji.

Komentarze