Czasami wielkie plany sypią się jak domek z kart. A przecież miało być tak pięknie. Wszystko poukładane w zgrabne stosiki. Dopięte na przedostatni guzik. Który to guzik urywa się, bo jednak nie przyszyłam zbyt dokładnie.
I co teraz?
Teraz aktualizacja.
Ponowny przegląd środków, potencjału, zasobów. Szybki rzut na zegarek, w kalendarz. W metrykę.
Czy jeszcze zdążę?
Czy warto walczyć o tę resztę czasu?
Głupie pytanie.
Warto. Czas jest wartością względną. Inaczej odczuwa się jego upływ, gdy wiedzie się radosne, spełnione życie.
Inaczej gdy obserwujesz jego przepływanie między palcami.
Szkoda każdej minuty.
Warto pokusić się o ryzyko. O zmianę. Bo zawsze jest czas na zmiany.
Czytałam ostatnio książkę, której autor sugerował zrobienie pewnego mentalnego ćwiczenia.
Wyobraź więc sobie rozwidlenie dróg. Na końcu jednej z dróg jesteś ty, za dziesięć lat, wiodący nie zmienione życie.
Takie jak teraz. Bez szczególnej dbałości o zdrowie. To psychiczne i to fizyczne. Bez skupienia się na dobrych relacjach, rozwoju osobistym, życiu emocjonalnym i duchowym. Jest jak jest. Nic nie zmieniasz. Gdzie więc jesteś za dziesięć lat?
A teraz spójrz w drugą ścieżkę.
To droga na której prowadzisz inne życie. Dbasz o zdrowie, odżywiasz się racjonalnie. Jesteś aktywna, uprawiasz taki rodzaj ruchu, jaki lubisz. Utrzymujesz ciało w kondycji. Dbasz o umysł. Rozwijasz go wciąż ucząc się nowych rzeczy. Spotykasz się z ludźmi, próbujesz nowych rzeczy, zawierasz nowe znajomości, pielęgnujesz przyjaźnie.
Jak się sobie podobasz na tej drugiej ścieżce. Jaka jesteś za dziesięć lat?
Który obraz siebie wybierasz. Która droga zabierze Cię w bardziej szczęśliwe miejsce?
Wiem po sobie, że zmiany są trudne.
Wyjście poza utarte ścieżki, znajome, wydeptane od lat, niesie ze sobą lęk przed nieznanym.
Przed przygodą o niewiadomym zakończeniu.
Jeden z cytatów wyszperanych w internecie brzmiał jakoś tak, że zmiany są trudne i bolesne, ale nic nie jest bardziej bolesne, niż tkwienie w miejscu, w którym jest Ci niewygodnie.
Bo ta strefa komfortu, jest czasem jak fotel z uwierającą sprężyną. Wiesz gdzie jest, skręcasz więc tułów w precel, by nie wbijała się w kręgosłup. Jest niewygodnie, ale umiesz unikać sprężyny.
Kto wie jak ułoży się ciało w nowym fotelu.
Jak poukładasz się w zmienionych realiach.
Życie jest strukturą dynamiczną i nieprzewidywalną. Życie jest piękne i pełne przygód.
I choćbyś nie wiem jak upierał się przy tym starym fotelu, to może stać się tak, że ukryta katapulta wystrzeli Cię w życie, w najmniej oczekiwanym momencie i kierunku.
Może więc zrobić przegląd i umeblować się na nowo?
W zdrowe nawyki, zdrowe życie, zdrowe emocje i relacje.
Na tych kilka, kilkanaście czy (o zgrozo), kilkadziesiąt szczęśliwych lat?
Jeszcze będzie przepięknie.
A jeśli myślisz , że ta opowieść może być inspiracją także dla Twoich znajomych, śmiało udostępniaj.
Komentarze