Są dusze, które wciąż szukają. Siebie, swojego miejsca na ziemi, swojej pasji, czy tej przysłowiowej drugiej połówki.
Kiedyś myślałam, że jeżeli tego wszystkiego nie odnajdę, to moje życie pójdzie na marne.
Włóczykij w całej bajce o Muminkach, jest najmądrzejszą postacią. Może ma racje, nie zostając na dłużej w tym samym miejscu. Ten mały niespokojny duch, przepełniony spokojem, w wędrówce odnajduje siebie.
Muminki są szczęśliwe w dolinie. Tu jest ich dom, muminkowe przeznaczenie.
Włóczykij wraz z pierwszymi podmuchami jesieni wyrusza w drogę. Wraca z wiosną, przynosząc do doliny, nowe opowieści.
I mimo swej nostalgiczności, braku domu, wygląda na zadowolonego ze sposobu w jaki spędza życie.
Ewolucja z wędrowców uczyniła nas osadnikami. Tak wyszło.
I jednym to pasuje. Mały kawałek świata, który mogą nazwać swoim. Dach nad głową, ogień w kominie, skrawek ogródka.
Kwitną tam szczęśliwością, każdego dnia. To jest dobre i piękne.
Jednak natura w całej swej zmienności, rozbudza w innych głód włóczęgi. Zmieniają wciąż pracę, miasto, kraj, profesję. Jedna pasja goni drugą. Nad głową wciąż inne gwiazdy.
To też jest dobre i piękne. Choć inne, wykraczające poza standardy.
Przez większość roku jestem szczęśliwa, będąc tu gdzie jestem. Dłubię w swoim skrawku ziemi, wieczorami zapalam w domu świece i czuję, że to jest to.
Przychodzi jednak czas, gdy budzi się duch Włóczykija. Takie mentalne swędzenie stóp, szuranie plecaka na stryszku. Właśnie jesienią.
To o tej porze roku zazwyczaj ruszałam na „podbój świata”.
I w tym roku też ruszę. Za niecałe dwa tygodnie.
Blisko, bliżej niż nosiło mnie lata temu. Ale taki był plan.
Jesień wolna jest od turystycznego tłumu, szlaki pustoszeją a natura bierze oddech. Ja też. Biorę oddech tuż przed kolejnymi urodzinami. Czasem przemyśleń i podsumowań.
I skoro mogę skorzystać z cudzych mądrości, to czemu nie z mądrości Włóczykija.
Komentarze