Jesień kojota

Mimo całej kiepskiej opinii, na którą pracuje od początków kalendarza, listopad potrzebny jest człowiekowi. Rzekłabym nawet, że niezbędny.
Szaleństwo wiosny, dynamiczna energia lata, domagają się powolnego wyciszania.
Świat pędzi, niczym goniony przez kojota struś. A my, niczym ten kreskówkowy kojot, pędzimy na złamanie karku, napędzaniu złudną nadzieją, że kiedyś w końcu dopadniemy dwunogiego cwaniaka.
I co wtedy? Gdy na końcu ślepej uliczki złapiemy w paszczę, pierzastego uciekiniera?
Zabawa się skończy. Nie będzie następnego odcinka. Zostaniemy na końcu drogi sami z paszczą pełną pierza.

Listopad, z tymi swoimi coraz krótszymi dniami, wymusza skrócenie czasu aktywności. Burzyć się można do woli. Buntować przeciw prawom natury. Zapalać światła w każdym pomieszczeniu, ryzykując zawał serca, lub co najmniej palpitacje, przy otwieraniu koperty z rachunkiem.
Na co, po co i dlaczego, trwać w tym uporze?

Do tego trudnego miesiąca można podejść na spokojnie.
Zaopatrzyć się w odpowiednie zapasy, zgodne z naturą upodobań.
Zacna ilość książek, takich o słonecznych miejscach, gorących romansach, podnoszących ciśnienie intrygach.
Kolorowe włóczki do dziergania szalików, rękawiczek, torebeczek. Będą jak znalazł na gwiazdkowe podarunki.
Dobrze jest też przygotować trasy spacerów, zahaczające o nowo otwarte kawiarnie, galerie czy inne ciekawe miejsca. Pamiętając jednak, że idea spacerów zasadza się na ruchu na świeżym powietrzu. ( A te kawiarnie dopiero w nagrodę, po wydreptaniu odpowiedniej ilości kroko/kilometrów lub w wyjątkowo zimny dzień.)

Najistotniejsze jednak w tej całej gamie pomysłów są relacje.
Spotkania ze starymi i nowymi znajomymi.
Wspólne wyjścia, rozmowy, kino.

Listopad trudniej przeżywa się w samotności.

Ludzie ludziom są niezbędni do prawidłowego funkcjonowania. Rodzina to podstawa, ważne jednak jest też wszystko, to co poza nią.

Badania potwierdzają, że im szersza sieć kontaktów, tym lepsza jakość życia.
Samotnicy nie tylko żyją smutniej ale i krócej.

Zatem wejdźmy w ten listopad z gorącym postanowieniem, że będziemy wychodzić z norki pod kocykiem tak często, jak tylko się da.

Samotność się nie opłaca, a radość życia w magiczny niemal sposób pączkuje i pęcznieje za każdym razem, gdy dzielimy się nią z innymi. Życie towarzyskie mózgu jest faktem.

Wesołego listopada

Komentarze