Uwierz w siebie. Nie w takie rzeczy ludzie wierzyli.
Mocne i z przymrużeniem oka.
Choć niektórym łatwiej uwierzyć w kosmitów i facetów w czerni, niż w potencjał z jakim przyszli na ten świat.
Czasem więcej wiary w nas pokłada nauczyciel w-f, kolega z ławki, ciocia Józia, niż my sami.
Ci którzy wiodą szczęśliwe, spełnione życie, najpierw uwierzyli. Z całym przekonaniem, że na nie zasługują, pracowali wierząc, że się uda. Wiara czyni cuda. Przenosi góry i jeszcze co tam jest do przeniesienia.
Bo szczęście nie jest nam dane obligatoryjnie.
Szczęściu trzeba pomóc. Trzeba je wypracować rękoma, głową i sercem.
O ile prościej jednak pracować głową i rękoma, z przekonaniem, że szczęście to duży dom, duży samochód, dużo zer na koncie. A gdy okazuje się, że z tą szczęśliwością nie teges, to pracują jeszcze więcej. By kupić jeszcze większy dom, jeszcze większy samochód, by pomieścić to ogromne szczęście, które w końcu w zawita w diamentowe progi. I umości się w salonie, garażu, garderobie i sejfie.
Serce pozostawione odłogiem porasta smutnym mchem, chwastami nudy, samotności i przekonaniem, że nie jest nikomu do szczęścia potrzebne.
Uwierz w siebie. Tak jak wierzysz w zwrot podatku, sumienie komornika i sens istnienia ortografii.
Znajdź to co Cię uszczęśliwia i rób tego więcej.
Odkryj przeciwko czemu buntuje się twoje serce i nie każ mu w to wchodzić.
Bądź swoim najlepszym przyjacielem.
Znajdź jeszcze więcej inspirujących słów ludzi, których darzysz szacunkiem i zaufaniem. Spisz na kartce lub kilku kartkach i sięgaj po nie jak najczęściej.
I uwierz w siebie.
Bo jeśli nie Ty, to kto?
Komentarze