Jak się nie zestarzeję… za szybko

W tym roku się nie zestarzeję. Może nawet cofnę czas?

O postanowieniach noworocznych już było. Teraz ciut o zmianach, ale nie jakichś strasznych. Bardziej o tym, by poprawić jakość życia. Nie tylko na rok, ale może na stałe.

Pomyślcie teraz przez chwilę, jaki jest Wasz poziom kontroli tego, co Was otacza.
„Gdy człowiek czuje się pozbawiony kontroli nad tym co mu się przydarza i kiedy z dowolnego powodu czuje się zestresowany, ciało uwalnia hormony, które są identyczne z tymi, które związane są z procesem starzenia się.”

Czasu nie cofniemy, może warto jednak spowolnić jego następstwa.

Znacie z pewnością osoby, które pomimo urodzeniowego rówieśnictwa, prowadzą zupełnie odmienne życie, posiadają skrajnie różne postawy życiowe i oczywiście ich wygląd za tym podążą.

Eliksiru młodości jeszcze nie wynaleziono ale co powiecie na pewną suplementację?

Jak zatem można zredukować poziom tych wrednych hormonów stresu?

Po pierwsze śmiech. Zbyt mało go w codziennym życiu. Szukaj powodów do radości. Do tego spontanicznego, niepohamowanego, obejmującego całe ciało. Przypominaj sobie radosne wydarzenia z życia. Ciało reaguje tak samo na emocje wywołane za pomocą myśli jak i te dziejące się tu i teraz.

Po drugie ruch. Nie ten codzienny, przy prasowaniu i zamiataniu. Bardziej chodzi o ćwiczenia poruszające partie mięśni, o których posiadaniu zapominamy. Gimnastyka pozwala uwolnić z ciała napięcia, powstające na skutek stresu. W ostatnich latach powstało i w dużych i małych miastach, wiele siłowni na świeżym powietrzu i ścieżek zdrowia. Można korzystać z nich nieodpłatnie.

Po trzecie oddech. Wydaje się, że dzieje się sam, jednak w zdenerwowaniu przyspiesza, tracąc swój naturalny rytm. Cyrkulacja tlenu zostaje zaburzona. Niedotlenione tkanki starzeją się szybciej. Spróbujcie kilka razy dziennie skupić uwagę na oddechu. Na jego spokojnym rytmie. W domu i na spacerze. Unikając oczywiście miejsc, gdzie smog, spaliny i inne zanieczyszczenia panosza się w powietrzu.

Po czwarte muzyka. Mój ulubiony sposób na sterowanie emocjami. Można nią podnieść poziom energii, lub wyciszyć się. Robi robotę kiedy unosi się w tle zwyczajnych zajęć, jednak prawdziwe efekty przyniesie, kiedy tylko na niej skupimy uwagę.

Po piąte sen. Trudno przecenić jego zbawienny wpływ na zdrowie. To w czasie snu ciało regeneruje się najskuteczniej. Każdy ma indywidualną dawkę godzin potrzebną do dobrego funkcjonowania. I jeśli możesz pozwolić sobie na kilkuminutowe drzemki w ciągu dnia, to w krótkim czasie zaobserwujesz różnicę. W odporności na stres i choroby.

Po szóste, mój kolejny ulubiony suplement, czyli kontakt z naturą. Jeśli masz daleko do parku, osiedlowy skwer okupują głośne dzieci i psy, zaprzyjaźnij się z paprotką, lub choćby na początek z jakimś sukulentem. Miej go na widoku. To taka mała pigułka. Wyciąg z natury.

Na koniec trzy sposoby dla zaawansowanych. Kiedy macie ochotę, czy potrzebę wzięcia stresowego byka za rogi, sięgnijcie również po nie.

Po pierwsze wizualizacja. Tworzenie w głowie obrazów, sytuacji i emocji, które sprawiają Wam radość. Wakacyjny wypoczynek pod palmami. Pobyt w spa. Czas spędzony z bliską osobą, która czasowo jest daleko. Twórzcie wszystko to co sprawia, że się rozluźniacie, bez względu na nierealność wizji.

Po drugie medytacja. Wyłączenie umysłu z odbierania i przetwarzania bodźców. Wejście w siebie. Sen bez snu, na jawie. To dla rozbieganych neuronów najlepszy upominek. Warto próbować, nawet kiedy zbytnio nie wychodzi. Sama wiem, że początki nie są łatwe. Po jakimś czasie, sami przekonacie się, że 20 minut bezczynności ciała i umysłu nie są strata czasu.

I po trzecie, rezygnacja z potrzeby sprawowania kontroli. Na końcu, bo z autopsji wiem, że to trudne. Nie mamy wpływu, na wszystko, co może generować stres. Na złą pogodę, podwyżki, głośnego sąsiada, czy wrednego szefa. Korki na drodze, kolejkę w sklepie. Uczestniczymy w zdarzeniach a ciało pompuje kortyzol do naszego zmęczonego wrażliwego ciała. Nie możemy odetkać korka. Możemy wziąć kilka oddechów, wybrać stację z łagodną muzyką i przeczekać.

Długo utrzymujący się w ciele kortyzol nie robi naszemu ciału dobrze. Życie bywa frustrujące. Jednak chciałoby się pożyć jak najdłużej. Mimo wszystko. Skoro więc nie bardzo możemy go zmienić i dopasować do siebie, spróbujmy zmienić siebie.

To możemy. Nie od razu. Nie dziś. Ale dzień za dniem…

Jesteśmy jedyną materią do której mamy nieograniczony dostęp, mogąc kształtować ją i tworzyć.
Bez względu na chwilę w której zaczniemy, dziś jest początkiem reszty naszego życia.

Oby jak najdłuższego.

Komentarze