Jak schwytać małpkę?
Bardzo prosto. Do dużego słoika z małym otworem wkładamy kilka kamieni. Dokoła rozrzucamy małpie przysmaki, a solidną ich garść wkładamy do środka.
Zwierzątko skuszone przysmakami sięgnie do środka. Chwyci w garść to co w środku i tak już zostanie. Łapka wypełniona łupem nie przeciśnie się przez wylot naczynia, a małpia chciwość nie pozwoli na otwarcie dłoni.
I tak schwytana na łakomstwie i chciwości, zmyślna i mądra ludzka krewniaczka, ląduje w cyrku.
Umysł ludzki nie zawsze daje się przekonać zasadom. Bardzo łatwo chwyta jednak metafory i analogie.
Tę opowieść przeczytałam w książce napisanej przez psychologa.
Przemówiła do mnie od razu.
Bo czyż w schematach zachowań ludzkich nie ma podobnie.
Każdy ma jakieś swoje ulubione smakołyki, jakieś chcenia i skarby, po które sięgnie do słoika. Chwyci w garść i tak już zostanie.
Co z tego, że nie zje, nie wykorzysta. Nawet nie da rady normalnie funkcjonować, bo ręka w słoiku trzyma w miejscu.
Trzyma etat w pracy, bo skoro już chwyciła, to nie puści. Nie zmieni miejsca, perspektywy, spojrzenia. Ogląda świat zniekształcony krzywizną słoika.
Trzyma związek z partnerem trudnym, nudnym, toksycznym, z lęku, że jak puści to zostanie już na zawsze z pustą dłonią.
Trzyma miejsce zamieszkania, które nie cieszy, nie podoba się od dawna, ale cóż, skoro jest, jak jest.
Trzyma wiele poglądów, starych nawyków i przekonań.
Z czasem palce drętwieją i coraz trudniej rozprostować dłoń. Ręka puchnie od bezruchu.
Zapominamy co mamy w środku. Czego tak bardzo pragnęliśmy, że oddaliśmy za to pięknie ukształtowaną kończynę z przeciwstawnym kciukiem. Ewolucja poszła na marne?
Tak daleko nie odbiegliśmy w nawykach i popędach od naszych ogoniastych kuzynek.
Dobrze pomyśleć, czy nie trzymamy reki w słoiku.
Puścić, dopóki mięśnie nie zdrętwieją i nie zapomną jak działać.
Puścić, by złapać coś co nie uwięzi nas w szklanym złudzeniu szczęścia, w rozmiarze xs.
Komentarze