Jak być tym kim chcesz być

Emocjonalny programator codzienny, techniki podstawowe.

Uśmiech zaprogramowany wieczorem, rano odpala się automatycznie.

I to nie jest żadna ściema. Zjawisko testowane na ludziach potwierdziło tezę.

Emocjami da się w sposób przewidywalny sterować.

Dajmy na to, idziesz do kina z nastawieniem na dobrą zabawę.

Jaka jest szansa, że będziesz się dobrze bawić?

Zdecydowanie większa, niż wtedy, kiedy masz kiepski humor i liczysz, że to co będzie działo się na ekranie, samo poprawi Ci samopoczucie.

Zachęcam do eksperymentów. Kiedy zakładasz pozytyw, podświadomość, by przekonać się o Twojej i swojej mądrości, tak pokieruje uwagą, że obśmiejesz się nawet na horrorze.

Nie mówię o filmach, które z założenia mają budzić nostalgię, powagę i refleksję.

Na dramacie kiepsko byłoby się śmiać.

Ale kino, jako takie, ma służyć rozrywce. Tak z grubsza.

A takie na przykład towarzyskie spotkanie.

Nastrajasz się na dobrą zabawę. Stroisz, malujesz, golisz… No co tam komu zalecane.

Idziesz emanując wewnętrznym uśmiechem. Brzuch już szykuje mięśnie na ataki śmiechu. Przepona w gotowości. I jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to scenariusz ziści się od pierwszych minut.

Kiedy jednak kwaśny nastrój drąży Cię i przenika, to duża szansa, że wyleje się na zewnątrz, psując atmosferę wszystkim. Nie tylko Tobie. Powiesz wtedy, wiedziałam, że impreza będzie kiepska. Cały wszechświat będzie stawał na głowie, by potwierdzić Twoją o nim prawdę.

Bo „Świat jest taki jaki myślisz, że jest”.

A skoro już masz myśleć, to dlaczego nie myśleć pozytywnie.

Bo jakoś tak to w tej Twojej ( I czasem mojej) głowie urządzone, że kiepskie myśli, słabe nastroje i czarne scenariusze mają pierwszeństwo.

Odpalamy im zielone światło częściej i na dłużej myśląc, że to taka oczywista oczywistość jest.

Kiedy jednak się nad tym zastanowisz, że bywasz jak marionetka na sznureczku myślowych nawyków, że te nawyki stare jak sięgasz pamięcią, że one dawno nieaktualne, to może zechcesz coś zmienić?

Z nawykami jest tak, że warto je czasem przejrzeć, wziąć w łapki i obejrzeć ze wszystkich stron. Bo może nie przystają do osoby którą jesteś. I zdecydowanie nie przystają do osoby, którą chcesz się stać.

Ja na przykład, zanim rano opuszczę stopy na podłogę, myślę, kim chcę dzisiaj być.

No oczywiście sobą, to po pierwsze. Ale po drugie chcę być osobą, która nie jada słodyczy. Taka moja inspiracja i projekt na zdrowsze życie.

Bywa, że chcę być osobą pewną siebie, błyskotliwą… no generalnie taką lepszą od tej wczorajszej „Ja”. I od pierwszych kroków wchodzę w tę nową postać. Nie jest idealnie. Nie zawsze się udaje być tą osobą przez cały dzień ciurkiem. Obserwuję myśli i kieruję je w stronę tych zaprogramowanych. Te stare pchają się na powierzchnię, bo karmione przez lata, mają niezłe bicepsy i siłę przebicia.

Jaki jest pożytek z z tej walki?

Z tego konfliktu starego z nowym? No konflikt musi być, bo stare nie odpuszcza. Obiecuje błogość po powrocie do strefy komfortu. Kusi ciastkiem, fotelem, błogością nudy.

Ale wiem, bo lat mam sporo, że wydłubanie się ze starych nawyków, odcięcie od strefy komfortu, zrobienie kroku wiary w przyszłe i nie do końca znane, przynosiło wielki pożytek. Ogromną satysfakcję i poczucie kontroli własnej drogi życiowej.

A nic tak nie redukuje codziennego stresu, niż świadomość, że masz wpływ.

Jesteś kapitanem, nawigatorem, pilotem, przewodnikiem.

Decydujesz co zjesz i wypijesz. Z kim się spotkasz. Który program w telewizji włączysz, czy może oddasz telewizor na cele charytatywne.

Czy spędzisz popołudnie w kawiarni, galerii, parku czy lesie.

Uwielbiam wolność wyboru.

Nie tylko wtedy gdy wybieram kolor swetra, ale także tego kim będę w tym swetrze dzisiaj.

Czego życzę Ci z całego serca, dziś ekologicznego, w zielonym swetrze, z planami na godzinny spacer po mokrym lesie.

Komentarze