Gówniane życie
Coachingowe slogany nie postawią na głowie świata.
Nie uczynią z Ciebie mistrza sukcesu i zmiany. Nie zrobią gigantycznej roboty, która postawi Cię znienacka w miejscu i czasie, najlepszym z tych wszystkich możliwych.
Te slogany, to tylko szturchnięcia.
I poczujesz je, gdy jesteś w miejscu, w którym tej zmiany potrzebujesz.
Gdy stoisz sfrustrowana w miejscu, do którego zawiodły Cię okoliczności, pochodzenia, tradycje rodzinne, role społeczne i własne decyzje. To od nich zależy najwięcej.
Od nich zależy czy energię włożysz w eskalację konfliktów, które trwają, oblepiają drzewo genealogiczne niczym pajęcza sieć, a początku których nikt już nie pamięta.
Od Twojej decyzji zależy, czy z uporem maniaka, będziesz pompowała energię w związek z toksycznym partnerem w nadziei, że zmieni się w odpowiedzi na Twoje wysiłki. Nie zmieni się. Potwierdzają to badania i statystyki.
Od Ciebie zależy, czy zdobędziesz się na odwagę by poprosić o awans, pomoc, podwyżkę, zmianę godzin pracy, urlop. Bo nic się nie zmieni, jeśli nic nie zrobisz.
Tyle samo energii poświęcisz na gotowanie zawiesistych, tłustych zup, ile zajęłoby przygotowanie zdrowego posiłku.
Ile książek byś przeczytała, gdybyś odstawiła bezmyślne przeglądanie internetu w poszukiwaniu pseudo odpowiedzi na niby problemy.
Świat to energia. Ty to energia. Życie to energia.
Jesteś energią, materią i dokonywanymi bezustannie wyborami.
W co włożyć ręce, czym zainspirować umysł, komu oddać serce.
Ach te wybory. Te niekończące się decyzje i dylematy.
I tłukące się pod czaszką myśli, „co by było, gdyby”.
Trzeba mi było lat, stanąć u progu starości, by zrozumieć, że nie ma znaczenia,
to co myślą inni,
to czy farbuję włosy na blond, czy na niebiesko,
czy decyduję się na samotne/wolne/samodzielne życie, z pełnią wynikających z tego konsekwencji.
Nie ma znaczenia, że być może nie zobaczę dorosłego drzewa, które dziś posadzę.
W ekstremalnym przypadku, mogę nie zobaczyć tulipanów, które we wrześniu zakopię w ogrodzie.
Nie wiedzieć jak długo pomieszkam w domu, który zdecyduję się zbudować.
Brak decyzji, to też decyzja, nawet jeśli dotyczy tylko sadzenia tulipanów.
Zatem w co inwestujesz energię?
Radość, czy foch?
Nostalgia za przeszłością, czy wiara w przyszłość?
Kiepski związek, czy samodzielność z furtką do nowego?
Ty wybierasz, ty decydujesz.
( Moje teksty nie sugerują Ci impulsywnego rzucania pracy, wyprowadzki na koniec kraju, składania pozwów rozwodowych. Weź je do siebie lub nie. Może pomogą, może zirytują, a może poślesz je dalej, by trafiły na kogoś, kto bardzo ich potrzebuje. To Twoja decyzja.
Wszystkiego dobrego.)

Komentarze