Freedom, svoboda, vapaus, liberte, wolność

Wolność to stan umysłu. Doskonale się nad ta myślą dyskutuje. W gronie studentów, po pierwszej butelce wina. W akademiku, gdzie w czteroosobowym pokoju waletuje siedmiu.

Przymus zdawania egzaminów, zaliczenia sesji, poprawek, skutecznie zniewala. Pozostaje wolny umysł.

Nie spieram się z tym, bo to co dzieje się w Twojej, czy mojej głowie, to sprawa osobista. Nasze myśli, nasza wolność.

Bogate „życie wewnętrzne”, nie raz ratowało mnie przed totalną depresją, załamaniem nerwowym, czy rozpaczą nad stanem otaczającego świata. Polityki, ekonomi, środowiska naturalnego.Bo otaczający świat ma za nic moją wolność. Z pewną nieśmiałością zakładam, że z Twojej też nic sobie nie robi.

Pozostaje tylko w dbałości o higienę psychiczną, rozwijać wyobraźnię. Tam szukać rozwiązań, pomysłów na życie, zmiany i w ogóle jako takie umoszczenie egzystencjalne w tym wszystkim.

Ponoć, jeśli myślisz, że gorzej być nie może, masz problemy z wyobraźnią. Ja nie mam.

Moja wyobraźnia, nawet kiedy zamykam oczy do snu, otwiera swoje gały na oścież i wypatruje, skąd przyjdzie wróg. Trudno ją uśpić.

Można też podjąć brutalną walkę i siłą przekierować wyobraźnię w stronę, która zapewni co najmniej noc bez koszmarów. A jeśli się uda, to nawet przyjemne sny.

Jakoś tak się dzieje, że myśli wpadają do głowy z wewnątrz. Trochę to paradoksalne, bo umysł to struktura zamknięta.

Dziś wiem, że to co kołacze się pod czaszką, wygenerowałam sama. Zebrałam niczym jesienią z powierzchni kałuży, samo błotko i skupiłam się na tym.

Nie warto. Uwierz mi, nie warto babrać się w kiepskich myślach.

Żalach, urazach, wspomnieniach krzywd doznanych w przedszkolu, podstawówce, czy poprzednim miejscu pracy.

Myśl pozytywnie. Myśl dobrze, kolorowo, entuzjastycznie.

I obserwuj swoje samopoczucie.

No chyba, że kręci Cię masochizm, ból napawa euforią, a rozpamiętywanie krzywd, wznosi na wyżyny szczęścia.

No cóż, wtedy moje gadanie potraktuj jak biały szum i nie skupiaj się na nim. Możesz nawet zhejtować, z orgazmiczną rozkoszą. Twój wybór.

Bo tak czy siak, wolność to wybór.

I jeśli tak zdecydujesz, to w za kratami, w chorobie, w korporacji, czy fatalnym związku, będziesz czuć się wolna. Wolny.

A o resztę trzeba powalczyć.

Komentarze