
Smutny dzień, smutne święto.
Dawno, dawno temu, kiedy człowiek oswoił dzikie zwierze, zawarł z nim pakt. O przyjaźni, wzajemnych korzyściach, wzajemnej trosce. Zwierzęta były albo dzikie, albo współegzystujące z ludźmi.
Te dzikie, były wolne, niezależne, zaradne. Walczyły, polowały, trzymały się w stadach, lub samotniczo przemierzały leśne ostępy, radząc sobie w znanym świecie.
Te oswojone, zamieszkały z człowiekiem, który przyjął je do rodziny, do stada. Przydzielił zadania, w zamian za dach nad głową, opiekę i jedzenie. Uśpił instynkty, uzależnił. Minęły lata. Koty nie muszą chronić zbiorów przed myszami, psy nie chronią domostwa, nie pilnuj a stad. Wciąż jednak żyją obok ludzi. Odsuwane, nieprzystające do współczesnego świata. Wciąż zależne od ludzi. Niedzikie, niegroźne, niedrapieżne.
Niepotrzebne.
Zwierzęta bez domu, bez człowieka.
Samotne, smutne, zagubione w obcym betonowym świecie.
Bez kawałka posłania zimą, bez miski jedzenia, Próbują oswoić śmietnikowy ekosystem, piwniczne blokowe zakamarki.
Przeganiane z miejsca na miejsce. Chore, mnożące się bez kontroli.
Zwierzęta bezdomne.
Jak to się stało?
Kiedy pogubiliśmy te relacje, poplątaliśmy wspólne kiedyś ścieżki?
Pies stał się przeżytkiem, kot stał się źródłem alergii?
Powiecie, że takie czasy. Nie hodujemy bydła, nie potrzebujemy stróża na czterech łapach. Jesteśmy ludźmi miasta. Po co pies w bloku, w czterech ścianach?
Zastanawiam się wciąż nad złotym środkiem, rozwiązaniem dobrym dla wszystkich.
Czy lepiej psu z człowiekiem w ciasnych czterech ścianach, czy bezdomnie na ulicy. Czy w wiejskiej mordowni na metrowym łańcuchu, czy w schroniskowej klatce?
Bliskie relacje z domowymi zwierzętami mają zbawienny wpływ na nasze zdrowie fizyczne i emocjonalne. Leczymy depresje, nadwagę i inne przypadłości tabletkami, sesjami terapeutycznymi.
A powiem Wam, że kiedy ma się przy sobie piętnaście kilo kudłatego terapeuty, to wiele spraw traci na ważności.
Liczy się miłość w spojrzeniu, przywiązanie, zabawka położona na kolanach, spacer w poszukiwaniu nowych zapachów, a potem wspólne przytulanie na kanapie. Palce wędrujące w kudłatym futrze niosą spokój. Spada ciśnienie, serce bije równiej.
Kot powinien być zapisywany na receptę. Nie tylko starym samotnym pannom. Pies, dla tych aktywnych, lub wręcz przeciwnie, tym który potrzeba aktywności. A potem tworzy się więź. I nie da się bez czworonoga. Bo to taki atawistyczny duet.
Udomowiliśmy, a potem odwróciliśmy się. Zamykamy oczy i nie widzimy.
Nie wszyscy, na szczęście. Wolontariusze, pasjonaci o wielkich sercach. Robią co mogą. Jednak zwierzęta bezdomne są faktem i to my, ludzie, ponosimy odpowiedzialność za ich smutny i samotny los.
Komentarze