Dziś Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją.
No to ja się pytam kto z nią walczy, bo ci co na nią zapadli, raczej do walki nie mają sił, ani szabli, ani innego badziewia.
W najlepszym przypadku, teleporadę.( O ile odkryją co się z nimi dzieje.)
Gdzie te armie profesjonalnych terapeutów, psychologów, psychiatrów, czekających by z narażeniem życia nieść pomoc na tym dość bezpiecznym froncie.
Nie ma? Serio?
Z depresją bujam się od lat, z małymi przerwami na normalność. Nie ma ciężkiej, głębokiej.
Daję radę. Zazwyczaj.
Z terapii wypadłam z kolejki, no cóż, nie biłam się o miejsce, bo wiem, że są tacy co potrzebują bardziej. Prywatnie? No, chyba wolę jakąś terapeutyczną podróż.
Bestię ujarzmiam od lat i mam wprawę.
Z doktorem tylko przez telefon, kilka pytań.
Jak się pani czuje?
Jak z aktywnością?
Czy są myśli samobójcze?
Jak ze snem?
Jest w ok, mówię. Lepiej niż ostatnio.
Jest mi tak źle, jak całym rzeszom ludzi, którym zawalił się świat.
Ja ma pracę. Zdrowie. Upieram się jak osioł przy utrzymaniu pozorów normalności.
To żaden argument terapeutyczny, że inni mają gorzej, ale na razie działa. Utrzymuje mnie w pionie.
Nasze narodowe psyche się sypie.
Cierpią zamknięte w domach dzieci, cierpią skazani na home office i odcięcie od relacji międzyludzkich młodzi, zapadają się w sobie najstarsi.
Ale co tam, może jak sobie włączą telewizor, to zobaczą jak jest pięknie, jak te dobrobyty bokami nam wyłażą.
Po co szpital, lekarz, pomoc?
Po co terapia?
Może te horrendalne kwoty wydane na tv*** to alternatywa dla medycyny.
Ci co z mojego pokolenia pamiętają niejakiego Kaszpirowskiego. Geniusz leczył z ekranu. Podobno cuda się działy.
Audycje pamiętam, cudów nie.
Świat poszedł naprzód.
Czy będzie już tak wyglądał zawsze?
Bo skoro priorytetem budżetowym są media, to ktoś tam na górze liczy, że za parę lat będzie miał je jeszcze kto oglądać.
Chyba, że to już takie towarzystwo wzajemnej adoracji. Oglądajmy siebie nawzajem, jacy dobrzy, mądrzy i piękni jesteśmy. Tylko to można robić mniejszym kosztem.
Nie kosztem ludzi za których wybrańcy narodu wzięli odpowiedzialność.
Za zdrowych mniej i bardziej, za tych z polotem i tych z problemami. Za młodych i starszych, za wierzących i niezupełnie.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Bilbordowanie świata w imię pomocy tym, co jeszcze ich nie ma jest tak spektakularne.
Depresanci, onkologiczni, niepełnosprawni….
Za niemi nie stoi armia fanatyków. Potrzebują nauki nie średniowiecza.
Dentysty nie kowala, lekarza nie szamana, leków a nie puszczania krwi, sprzętu a nie pieca i trzech zdrowasiek.
Jak będzie? Będzie trudno.
Tym którym, depresja odbiera wolę życia będzie najtrudniej.
Cała nadzieja w świadomości. Czerpanej z mądrych źródeł.
W empatii i zrozumieniu.
Tego wszystkiego nam życzę.
Pomocnych dłoni.
Jeszcze będzie przepięknie.
Komentarze