Ilość decyzji podejmowanych każdego dnia, to chyba jakaś kosmiczna liczba.
Pierwsza decyzja po otworzeniu oczu, to wstać czy nie ? Decyzja raczej oczywista, zawsze jest jednak ta mała furteczka, bo przecież myśl może pobiec zupełnie innym torem i któregoś pięknego dnia zdecydujemy, że spędzimy w łóżku cały dzień.
Decyzję o tym co zjemy na śniadanie, definiuje zawartość lodówki i ilość czasu. Nie zjedzenie śniadania to też decyzja. Wybór garderoby w przypadku mężczyzn cechuje duża doza przypadkowości. Łapiemy to co leży na krześle, podłodze, wisi na klamce. Wąchamy dla pewności i lecimy. Będąc kobietą, decyzje szafiarskie, wymagają skanu nastroju, planu dnia, samopoczucia, pogody, stanu wyspania, przewidywanych ewentualnie spotkań, koloru będących na szybkim wybieraniu butów. ( Plus minus kilkanaście innych indywidualnych czynników.)
Potem samochód, tramwaj, metro, rower czy na piechotę.
W pracy zaczynamy od pracy, czy może kawa, bo inaczej się nie da.
Włączamy komputer i……? Firmowe maile, czy facebook? Trudne decyzje.
Dalej będzie łatwiej, bo obowiązki służbowe wymagają trzymania się schematów i harmonogramów. Czasem tylko trzeba zerknąć na zegar. ( Długo jeszcze?)
Decyzje o tym jak spędzimy wolny czas, należą do najtrudniejszych. Bo możliwości przeplatają konieczności i trzeba mocnego wsparcia kręgosłupa moralnego, by nie zalec z piwem na kanapie, a na przykład, pójść pobiegać. Zabrać dzieci do kina, czy do kina urwać się bez dzieci? Zrobić zdrowy obiad, czy zapchać się kupioną w budce zapiekanką. (Fuj.) A jak obiad, to mielone czy spagetti? Z deserem czy bez?
Są też decyzje, które lubimy podejmować. Przynajmniej ja bardzo lubię. Którą z dwóch wybranych książek w księgarni kupić. Kryminał czy romans? Romans, czy kryminał? Trzecim rozwiązaniem jest zakup obu.
Na jaki kolor pomalować w tym tygodniu paznokcie?
W którą stronę skierować myśli o wakacyjnych planach?
Do której kawiarni zaprosić przyjaciół na urodziny?
Decyzje, decyzje, decyzje…..
Czy łatwe, czy trudne, nikt ich za nas nie podejmie.
A jak już klamka zapadnie i pojawiają się wątpliwości, zaczyna się horror.
Ja mam na to osobista strategię. Robię po prostu krok do przodu. Decyzja została za mną z całym dobrodziejstwem skutków dobrych lub zaskakująco doskonałych.
Bo kolejny krok to kolejne decyzje, Nawet takie gdzie postawić stopę. Nie da się iść do przodu, nieustannie spoglądając wstecz.
Hakuna Matata.
Jedno z podwórkowych powiedzonek z dzieciństwa brzmiało, co było a nie jest, nie pisze się w rejestr. Dzieci są bardzo mądre i zazwyczaj zaczynają nowy dzień z czysta kartą.
Bierzmy z nich przykład.
Zwłaszcza w poniedziałek.
Komentarze