
Życzę sobie i Wam… by się udało. Nareszcie.
Nowy rok aż się prosi o jakieś obietnice i postanowienia.
Nowy kalendarz, czyste kartki…
Niechby w tym roku się zadziało. Niechby było lepiej, inaczej.
Obiecujesz sobie, tak jak wszyscy.
Z nadzieję gładzisz czyste strony nowego kalendarza.
I pełna wiary, nadziei i entuzjazmu, czekasz na magiczne odliczanie i huk strzelających korków od szampana.
A potem przychodzi poranek.
Z łóżka wstajesz tą sama nogą. W tym samym kubku pijesz kawę, marki tej samej od lat.
Myjesz zęby tą samą ręką i znajomo pachnącą pastą.
Wyciągasz z szafy ulubiony zestaw ubrań. Otulasz się wonią tych samych co zawsze perfum.
I już przegrałaś. Już jesteś w starej dobrej, koleinie zdarzeń.
To nic, że wybierasz się na siłownię. Dziś tylko zapisać. Potem trzeba będzie kupić strój. Zejdzie się. Może poczekać na wyprzedaż. Dokończyć oglądanie fefdziesiątego odcinka serialu. I zjeść te kopytka z sosikiem i bigosikiem. Są w lodówce, Co się mają zmarnować.
Koleina wciąga. Można nią podążać wyłączywszy zupełnie uwagę. Znajoma droga nie niesie w sobie żadnego ryzyka.
A zmiana uwiera. Każe skupić uwagę na nowym. Nauczyć się kierunków, mapy. Na nową drogę trzeba włożyć inne buty. Może płaszcz przeciwdeszczowy albo nawet zabrać czekan.
Zmiana każe bacznie obserwować rzeczywistość. I siebie. Czy wpasowujemy się jak ulał w to nowe, czy też trzeba wyżej wyciągnąć głowę, a wciągnąć brzuch.
Nie wiem czy uda Ci się postawić świat na głowie. Zrobić wreszcie to co nie może dłużej czekać. Czy uda Ci się stać osobą pasującą do nowego życia, nowego świata.
Zmiany nie są łatwe. Ale kiedy już ich dokonasz, to masz satysfakcje jak jasna cholera.
A motywacja? Każdy jakąś ma. Zawsze też jest jakieś za i jakieś przeciw.
Najskuteczniejszym impulsem do zmiany nie jest dążenie do lepszego. Jest nim ucieczka przed cierpieniem.
Więc jeśli zdecydujesz się w nadchodzącym roku udeptywać nadal znajomą koleinę, to nie narzekaj, że jest źle. Jest średnio źle. Tak do wytrzymania. Więc wytrzymuj bez marudzenia. I bez zazdrości. Albo z odwaga zmień, kawę, buty, perfumy… potem pójdzie łatwiej.
Bo może nie trzeba czekać na dramat.
Tylko uwierzyć, że zawsze może być lepiej.
Życzę Ci dobrego roku. I siły i odwagi i motywacji.
Bo tego samego życzę sobie.
I właśnie nie byłabym sobą, gdybym nie dodała, że wiek nie ma znaczenia. Głębokość koleiny też. Choć wiadomo, że im głębsza, tym trudniej zrobić poza nią krok. Bo im jesteś starsza, tym głębiej ją sobie wydeptałaś.
Ale na zmiany nigdy nie jest za późno. Tak jak na szczęście, miłość podróże i adoptowanie psa.
I pokochanie siebie, z pełnym przekonaniem, że zasługujesz na najlepsze. Do końca drogi.
Komentarze