Cała prawda o gwiazdce

Order uśmiechu dla tych, co przetrwali święta. Żywi. Bez przymiarki do kaftana bezpieczeństwa. Bez sześciu dodatkowych centymetrów w talii. Bez rozlewu krwi braterskiej i odkopywania traum i dramatów sprzed trzech pokoleń. Bez szlochającej wątroby, kaca i alergicznej wysypki.

Bo przecież święta takie piękne, rodzinne, pachnące kawą z reklamy, tudzież pierniczkami z innego spotu. Z pudełkami pełnymi lśniącej biżuterii topowej marki, smartfonów w rodzinnych pakietach i poranków w obligatoryjnym zestawie piżam w renifery.

Wszyscy staramy się dążyć do ideału. A idealne święta to takie, jakie pokazuje się nam w tv. Idylla, sielanka, śmietanka i biały puch.

Mam niejasne przeczucie, że te cuda generują podświadome poczucie niższej wartości. Niezaradności życiowej, niesprawiedliwości społecznej. Bo przecież skoro ta piękna pani dostała cud naszyjnik a ja poradnik kulinarny dodawany do zakupów w sieci marketów X., to gdzie tu sprawiedliwość. Czemu te dzieci takie piękne, grzeczne i chyba ciche. Stół zastawiony dekoracjami w srebrne gwiazdy i renifery. Nie ma na salonach zapachu smażonej ryby, śledzia, sałatki jarzynowej. Panowie i panie delektują się aromatyczną kawą w zielonych filiżankach.

Stajemy zatem na rzęsach by było najlepiej jak się da. Najpiękniej, najbogaciej, stylowo i po staropolsku. A kredyt ze złodziejskimi odsetkami będziemy spłacać do maja.

Nie wierzę w telewizyjne idylliczne obrazki. Nie ma ideałów.

Zdarza mi się uklepać za dużo kotletów, i ukręcić dodatkową blachę sernika. Jednak odpuszczam sobie wyśrubowane efekty. Nie musi być najpiękniej. Nie musi być okładkowo.  W tym roku musi być prawdziwie. Zwyczajnie. Rodzinnie, na ile się da. Spokojnie ile wlezie. ( Bo spokój, jest tym do czego moja dusza wzdycha najbardziej.) Bez ryzyka zmarnowanej, małej góry żywności.  Z radosnymi drobiazgami, ofiarowanym z serca i bez obawy zrujnowanego portfela. Liczy się człowiek. Liczy się ciepły gest. Spotkanie.

Choinka jeszcze trochę postoi, szczęśliwa z białego puchu.

Pobądźmy też szczęśliwi razem z nią. Obrazki z telewizora nie są prawdziwe. Prawdziwi są ludzie obok nas. Niedokładnie uprasowany obrys, i sklejone łazanki. Odrobina zakalca w makowcu. To wszystko jest nasze tak, że bardziej się nie da.

Nasze prawdziwe święta.

 

Komentarze