Kiedy serce mówi zjedz czekoladkę a rozum krzyczy żryj sałatę, to mam problem.
Bo jako jednostka spójna zewnętrznie ( nogi i ręce na miejscu, głowa osadzona centralnie, itd. ), wewnątrz jestem siedliskiem chaosu.
Wewnętrzny kompas ustawiony na zdrowie, doskonale rozumie, czym jest zdrowa strawa.
Wewnętrzny kompas ustawiony na szczęście, także wie doskonale, ile euforii można odnaleźć w kawałku sernika.
Stąd to emocjonalne rozdarcie. Huśtawki nastroju. Miłość przeplatana pretensjami do świata.
No jak żyć?
Rozsądek, to wypadkowa wskazań serca i rozumu. Nie da się działać tylko pod dyktando jednego z nich.
Chłód emocjonalny, logika i rachunek różniczkowy, sprawdzą się architekturze, informatyce, przy naprawianiu pralki, oraz dawaniu kosza niechcianemu adoratorowi.
Ciepło i serdeczność, zadziałają w przyjaźni, miłości, pracy w przedszkolu, urzędzie skarbowym, położnictwie i szpitalu psychiatrycznym.
Kiedy zbierzesz jedno i drugie, zapleciesz niczym warkocz, to powstanie drabina po której jak nic, będziesz konsekwentnie wspinać się do szczęścia.
Rozum podsunie konkretne dane, wyliczy ryzyko porażki, szanse na sukces. Podliczy potencjalne profity.
Serce zagrzeje do walki, poratuje nadzieję, obieca górę radości, przyklei plasterki na rany odniesione w boju.
Duet idealny.
Myślę, że tylko tak odniesiesz sukces. Czymkolwiek by nie był.
Nawet kiedy oba, zaprzyjaźnione zazwyczaj ze sobą narządy, popadną w konflikt, to nie będzie on permanentny. Szalki każdej wagi poruszają się nieustannie. Ten ruch powoduje ustalenie stanu równowagi.
Fantazjuję niekiedy, jak wyglądałby świat pod rządami serca.
Piękny? Spokojny? Wypełniony miłością?
Do pewnego stopnia tak, a potem równowagę diabli by
wzięli.
Tak urządzony jest świat.
Tak urządzony jest człowiek.
By uczył się, planował, rozwijała i budował.
By doświadczał emocji, sztuki, wzruszeń.
Wyliczał czy wystarczy pensji do pierwszego, a potem ostatni grosz wydawał na bilet do teatru.
Walczył o awans i apanaże, i zamiast zapłacić kolejną ratę deweloperowi, z ukochaną wyjechał na trekking do Szkocji.
Planował, szacował, racjonalizował, aż uderzony niczym obuchem, gwałtowną emocją, zmieniał plany, porzucał, lub na parę chwil wykręcał bezpieczniku w mózgu i pozwalał sercu zaszaleć.
Żyjesz na huśtawce, balansujesz na linie, dokonujesz niemożliwego. W każdej chwili i wciąż od nowa.
Bo dopóki między neuronami przeskakują iskry, dopóki serce bije, walka nie będzie miała końca.
Choć może nie walka, a delikatna przepychanka, kto dziś rządzi. Kto decyduje.
Serce, rozum, logika, emocje…
Być człowiekiem, to trudne.
Być człowiekiem, to piękne.
To absolutne szaleństwo.
Komentarze