A mnie jest szkoda lata

Dałam się ponieść marudnemu nastrojowi. Nie da się przecież jechać na wiosennym entuzjazmie do końca roku.

Coś jest na rzeczy, że ta pierwsza połowa lata przebiega bardziej entuzjastycznie. Po Ance, kiedy chłód poranków rześko pomaga rozpocząć dzień, zaczynają się myśli o jesieni.

A jak niewyspanie, ból głowy, czy pełen brudnych naczyń zlew, nawarstwią się,  kieruję myśli ku jesieni życia.

Pies ganiał tę nostalgię.

Co z moim optymizmem? Radością życia? Kochaniem poniedziałków?

Absolutnie zbyt długo siedzę w domu. Pandemiczne zakazy rzuciły mi się na mój rządny wrażeń, podroży i ekscytujących emocji, mózg.

Pozostawanie w stanie sprzecznym z temperamentem, naturą, czy charakterem ( jak zwał, tak zwał), nie może obyć się bez skutków ubocznych. Zdecydowanie destrukcyjnych.

Zamknięcie w czterech ścianach osoby rządnej wydarzeń kulturalnych, muzycznych, artystycznych…. No koszmar normalnie. Jeszcze trochę, a do domu bez klamek dojdzie kaftan bezpieczeństwa.

Telewizja jest namiastką. Takim suplementem, który choć zastępuje zdrowe odżywianie, to absolutnie nim nie jest i na dłuższą metę, bardziej szkodzi niż pomaga. Muzyka z internetu to jak kroplówka ratująca życie pacjenta z stanie przedagonalnym. Serio, tak się czuję.  Jeszcze żyję i oddycham, ale zwrot kasy za bilety na które z radością ją przeznaczałam… ech, szkoda gadać.

Może to próżne w obliczu światowych, pan demicznych, panicznych obostrzeń, ale moje zdanie na ich temat… pozostanie moim zdaniem.

Tak mi się nasunęło, że skoro do odważnych świat należy, to żeby im go odebrać, trzeba zasiać strach. Wtedy oddadzą wszystko za złudne poczucie bezpieczeństwa.

Nie jestem królem odwagi, wchodzącym bez surowicy do klatki z wężami. Mam jednak pewien jej poziom, podszyty wiedzą, rozsądkiem, intuicją, wieloletnim obserwowaniem świata. Mam też duszę ciut niepokorną. ( Pokorne ciele dwie matki ssie, tylko ja do mleka mam pfuj stosunek od dzieciństwa. Więc może podwójnie niepokorna jestem.)

I żyję tak sobie z odrobiną buntu, pobudzającą do szybszego obiegu krew. Z radością życia, mimo nostalgii.

Z jesienią czającą się za rogiem. Z kolejnym rokiem, który przyniósł zmiany na świecie, a mnie utwierdził w poglądach i postawie.

Bycie sobą. Slogan, jeden z najczęściej powtarzanych, towarzyszy mi niezmiennie.

I nawet kiedy bywają momenty wątpliwości, bo by być sobą, trzeba najpierw wiedzieć kim się jest.

I trzymać się tego, zgodnie z założeniem, że nikt nie jest bardziej kompetentny w projektowaniu siebie i swojego życia, niż ja sama.

Niż Ty sam.

 

 

Komentarze