To nie jest zwykły bieg, to nie są zwykli ludzie

Znów to zrobiłam.
Tym razem nie zadawałam sobie w trakcie biegu pytań, po co, za co dlaczego?

100 lat od chwili odzyskania niepodległości przez mój kraj. Jako Polka miałam głęboką potrzebę uhonorowania tego dnia. Na swój sposób i na sposób wielu tysięcy biegaczy.

Czemu Poznań? Daleko od domu, logistycznie dość trudne, a niepodległościowych biegów było dużo.
Poznań „poszedł na rekord” i chciałam mieć w tym swój udział. Bo sława spłynie nie tylko na miasto, ale i na kraj.

No i jak to kobietę uwiódł mnie blask medalu. Pokryty 24karatowym złotem został ozdobą mojej kolekcji.

Bieg doskonale zorganizowany. Zainaugurowany odśpiewaniem hymnu. To było piękne i nie tylko ja wycierałam ukradkiem łezkę z oka.

Potem oczekiwanie na start mojej fali. I wreszcie bieg. Trasa świetna, szybka, pogoda wymarzona, słońce jak na listopad wręcz nieprzyzwoite.

I motto, które migało mi na koszulkach biegnących przede mną. „To nie jest zwykły bieg To nie są zwykli ludzie”. Motywowało i sprawiało, że czułam się niezwykła. Nie siedzę na kanapie, jestem częścią czegoś wielkiego. Wielkiej rodziny biegaczy, wielkiej rodziny polaków.

I coś, bez czego bieg nie miałby tortowej wisienki! Zagrzewający do walki Poznaniacy na całej prawie trasie biegu. Całe rodziny tłukące w garnki. Wiwatowali, trąbili, klaskali na ulicach i mostach. Biegałam w niejednym miejskim biegu, ale takiego zaangażowania nie doświadczyłam. W drugiej części trasy, tam gdzie entuzjazmu potrzeba ciut więcej, muzyka. Mocna, zagrzewająca do wysiłku. Szacun dla wszystkich stojących wzdłuż 10 kilometrowej trasy. Poznaniacy- jesteście wielcy! Wiem, że w tam biega się fajnie.

I jeszcze jeden przesympatyczny aspekt. Właściciel hostelu gdzie nocowałam, do zakończenia doby hotelowej podszedł bardzo elastycznie. Po biegu można było wrócić, wziąć prysznic i złapać oddech przed podróżą powrotną.

Życiówki nie zrobiłam. ( Wynik drugi w tym roku) Antybiotyk, dwa tygodnie walki z uporczywą infekcją, kaszel, ale co tam, ważne, że pobiegłam. I jestem bardzo, bardzo z siebie zadowolona.

Teraz czas przygotowań do półmaratonu.
Mam ochotę na koronę. Taka babska zachcianka 🙂

Specjalne podziękowanie dla sióstr „P”. Bez was dziewczyny ten wypad nie byłby taki sympatyczny.

Komentarze